O biografizmie w zgłębianiu mistyki

(Czytane: Wincenty Łaszewski: Boży szaleńcy. Niezwykłe losy polskich mistyków.

Warszawa, Fronda, 2018, 310 s.,

ISBN 978-83-8079-017-9)

1.

Bywają tomy, które budzą powikłane emocje. Cenny jest temat, jego powaga, zasadność, intelektualna potrzeba, aby tym się badawczo zająć i w spokoju zgłębiać. Mniej trafne już wydaje się ujęcie…

Bywa tak i przy cennych książkach, kiedy obok radości w toku lektury odczuwałoby się i – jakoś – żal. Tak postrzegałem, imponujący zresztą, Słownik autorek średniowiecznych, który, jako ogniwo swej dwutomowej pracy, wydała Magdalena Sakowska. Temat był pasjonujący, nowatorsko ujęty, właśnie jednak szczegóły ujęcia, owa rekonstrukcja twórczości poszczególnych autorek, same już portrety pisarek epoki średniowiecza, zwłaszcza (tak cennych dla nas!) polskich mogły wywołać nutę żalu[1]. Omawiając tamtą pracę, o tym napomknąłem, z wielkim jednak respektem dla podjętych tak ambitnych zamierzeń.

Czyli wówczas radość górowała nad smutkiem.

Teraz bodaj jest inaczej.

2.

Zamysł, intencję pisarską obszernej książki odsłania podtytuł. Oto przedstawia Wincenty Łaszewski losy omawianych mistyków polskich. Oto nas zajmą ich biografie. W toku narracji zaś autor ukaże, jak bardzo owe koleje życia byłyby niezwykłe.

Wszystko to skupia uwagę na biografii, bo mniej na egzystencji, jakkolwiek autor – zresztą w skupieniu – odsłania ogniwa życia wewnętrznego omawianych postaci. Taka jednak narracja czyni z książki – waham się, jak to ująć, ale nieśmiało mówię – hagiografię mistyczną.

Prześwieca przez karty tomu stary, antyczny jeszcze (jakby cień Plutarcha unosił się nad książką), zamysł szlachetnego biografizmu, kiedy studium życia postaci wielkiej ma wspomóc nas, jej maleńkich potomnych. Intencja jest szlachetna i nie warto, a i nie wypada, wybrzydzać, jednak pragnęłoby się więcej – to jest wędrować daleko, śmiało, z odwagą, szaleńczo, biec w głąb, dalej, głębiej, właśnie w mrok i głąb, jak to, jako Grund, określał Eckhart.

Cóż, kiedy nie pozwoli na to narracja biograficzna.

Można postawić hipotezę, że bezwiedną i, bodaj, półuświadamianą przesłanką metodologiczną podjętej pracy nad portretami polskich mistyków byłby edukacyjny wymiar doznań mistycznych. I nic w tym nagannego. Gdyż uczmy się od mocarzy ducha. Jednak skupiając się na tym, powiemy, egzemplarycznym czy etycznym wymiarze mistyki traci się z pola widzenia jej wymiar egzystencjalny, antropologiczny, a ten byłby przecież – zasadniczy.

3.

We wstępie tomu autor zapowiada, że zna liczne prace na temat mistyki, jednak tę mnogość studiów nad mistyką od siebie teraz oddala. Ufamy, wierzymy. Czytelnik nie ma jednak innego wyjścia, bo książka pozbawiona została, kompletnie, bibliografii, zatem odbiorca, który chciałby już sam powędrować tropem dociekań nad mistyką i śledzić rozmaite ujęcia badawcze, próby rozumienia fenomenu mistyki – nie znajduje w tomie żadnych po temu wskazówek.

Szkoda zatem, że Wincenty Łaszewski nie podjął sam rekonstrukcji, opisu terminu mistyka i nie próbował ująć go w wielu wymiarach. To jest nie tylko w wymiarze ścisłego związku doznań mistycznych z rzeczywistością Kościoła – nie tylko więc w ujęciu eklezjalnym. To jest także, zwłaszcza, w perspektywie historii duchowości, też antropologii doświadczenia wewnętrznego – bo opis mistyki musi ujmować ją jako graniczne doświadczenie wewnętrzne, prawie niewyrażalne, nie do nazwania. Byłyby to przecież ujęcia niesprzeczne i wzajem się dopełniające, pozwalając pełniej i z empatią snuć hermeneutykę doznania mistycznego.

Cóż, kiedy góruje biografizm.

Niepotrzebnie też autor wspomina obfitość badań nad mistyką, ale od badań tych się odcina i, szerzej, omija dyskurs naukowy…. Ze szkodą dla pracy.

4.

Książka jest bowiem ciekawie zakrojona jako panorama mistyków polskich od średniowiecza po wiek XX. To budzi respekt.

Są tu, zatem, tak wybitne postacie jak (wymieniam w porządku narracji) Dorota z Mątów (Mątowów), Władysław z Gielniowa, Mikołaj z Mościsk, Kasper Drużbicki, Marianna Marchocka, Stanisław Papczyński, Wanda Malczewska, Aniela Salawa, Maksymilian Kolbe, Jan Tyranowski, Faustyna Kowalska, Jan Paweł II (Karol Wojtyła) oraz mnogość innych.

Barwna opowieść o ich życiu i doznaniach przykuwa uwagę. Autor, powiedzmy to, pisze ze swadą i barwną polszczyzną.

Cóż, kiedy obraz ich duchowości mistycznej bywa tu cząstkowy, jakby poskąpiono rozmachu przy rekonstrukcji doznań, wynikłych stąd poglądów, rozwijanych koncepcji, powstających pism

Owszem, mowa o wizjach Doroty z Mątów, które spisał jej spowiednik Jan z Kwidzyna. Obrazu pełniejszego widzeń Doroty oraz pism, które Jan z Kwidzyna zapisał na podstawie wyznań swej penitentki – jednak tu brak, chociaż dzieła te są dostępne w nowych edycjach[2]. Owszem, mowa o duchowości mistycznej Kaspra Drużbickiego, jezuity epoki baroku, ale obfita jego twórczość, w tym tak znakomita proza jak Droga doskonałości chrześcijańskiej czy Rozmyślania sandomierskie – w ogóle się w toku opowieści nie pojawia, jak i nie zostaje rozwinięty podstawowy dla Drużbickiego temat Serca Chrystusa[3]. Toż samo, jeśli chodzi o pisma innych omawianych w tomie postaci mistyków. To barokowa karmelitanka Marianna Marchocka i jej Żywotpierwsza autobiografia kobiety polskiej. To także, już w wieku XX, Aniela Salawa i jej Dziennik, który unaocznia doświadczenia graniczne tej postaci. To apostołka Miłosierdzia Bożego, Faustyna Kowalska i jej genialny Dzienniczek, wznawiany wielokrotnie, czytany powszechnie, nadto przekładany na wiele języków jako najczęściej tłumaczone w świecie polskie dzieło – ledwie wzmiankowany tu jest mimochodem, bo przecież nie ukazany, nie omówiony… Na tym poprzestańmy. Bo oczywiste już, że rozdział, którego bohaterem jest Karol Wojtyła, późniejszy Jan Paweł II, nie przedstawia ani poematu Pieśń o Bogu ukrytym, ani monografii doktorskiej papieża-Polaka Zagadnienie wiary w dziełach św. Jana od Krzyża, ani jego pism z okresu pontyfikatu?..

Bo też nieobecne tu są jako narzędzia poznawcze dla poznania życia duchowego – teksty mistyków. To jest, nie stanowią dla autora takiego, ukazanego konsekwentnie, narzędzia.

5.

Zostawmy to, aby zapytać o… nieobecnych. Pewne osoby w budowanej w książce-panoramie bowiem się nie pojawią. To choćby wielka postać epoki baroku, reformatorka zgromadzenia benedyktynek, mistyczka i autorka dzieł prozą – Magdalena Mortęska. Jaka szkoda, że nie ma rozdziału o niej! Już profesor Karol Górski w klasycznej monografii o Mortęskiej zaznaczył, rekonstruując jej biografię, że miała doświadczenia mistyczne[4]. Opisywano ją konsekwentnie jako mistyczkę, rozpatrywano jej prozę jako – mistyczną[5]. Zatem szkoda, że tej wybitnej kobiety, której proces beatyfikacyjny został otwarty, ku naszej radości, w roku 2016, ta książka jednak nie przedstawia.

Brak też innych. To Krystyna Suda (1925-1952), osoba świecka, mistyczka i autorka pism prozą, która miała widzenia wewnętrzne Ducha Świętego[6].

To niezwykła dziewczynka z krakowskiej rodziny inteligenckiej, córka historyka sztuki profesor Zofii Kozłowskiej-Budkowej i autorka zapisków odsłaniających jej fascynację kulturą, ale i doznania wewnętrzne, Anielka Budka (1933-1947), której dziennik, wydany i znany pod nietrafnym i sztucznym tytułem Pamiętnik, należy do najważniejszych zjawisk polskiej literatury mistycznej[7].

To, wreszcie, Juliusz Słowacki… Skoro jest w tomie poeta średniowieczny, Władysław z Gielniowa, to być powinien i geniusz romantyczny!

O mistyce, okresie mistycznym genialnego poety pisał już nie byle kto, bo Juliusz Kleiner w, nazywanej tak powszechnie, „wielkiej monografii”, wydanej – bagatela! – w dwudziestoleciu międzywojennym. Wcześniej, w okresie Młodej Polski, o mistyce autora Króla-Ducha pisał w klasycznej książce Jan Gwalbert Pawlikowski. Później, w naszym już czasie, ukazał się znany i… podstawowy tom Słowacki mistyczny, odsłaniający fenomen biografii i późnych pism poety[8]. Wprawdzie dyskutowano (Jarosław Marek Rymkiewicz) wokół charakteru jego doznań wewnętrznych, co sumiennie opisała Magdalena Saganiak[9]… Ale temat czeka, by go tu podjąć, a postać, niebłahą, pokazać.

W zasadzie o tym pominięciu takich choćby doniosłych postaci – chciałoby się mówić mocno, ostro i wprost. Jednak mówimy nieśmiało, cichaczem i półgębkiem, bo owa konwencja hagiografii mistycznej w zasadzie… uniemożliwia, przekreśla wędrówkę do istoty zjawiska…

6.

Mocą założeń pisarskich w toku narracji ściśle biograficznej, w wyniku, zatem, owego biografizmu książka dotyka wprawdzie doznań wewnętrznych omawianych postaci, ale omija mówiące o tym świadectwa – to jest ledwie o nich napomyka, tak więc zaledwie wzmiankuje dokumenty podstawowe dla rozpoznania i rekonstrukcji przeżyć mistycznych. A często nie mówi się tu o nich wcale. Ma to swoje konsekwencje.

Przy tak rozległym wytyczeniu panoramy postaci mistyków podjętym i wykonanym w książce – brak tu cząstkowego choćby jasnego obrazu polskiej literatury mistycznej. Jakby jej nie było. Jakby jej przejawy i spełnienia, w tym takie jak słynny Dzienniczek Faustyny Kowalskiej – nie zasługiwały na uwagę.

To wynika z owego biografizmu.

7.

Zostawmy na koniec pedanterię, to jest uwagi o wymiarze edytorskim tomu. Główną w tym winę ponosi wydawca.

Po pierwsze. Tom nie ma indeksu osób, choć jego wykonanie komputerowe na etapie składu nie nastręcza dzisiaj żadnego problemu. A brak indeksu nazwisk utrudnia poruszanie się po książce, korzystanie z niej.

Po wtóre. Autor zadbał o ilustracje, to jest każdy rozdział opatrzony został podobizną omawianej postaci. Są to często mało znane wizerunki, które widomie wydobyte zostały z zasobów archiwalnych i mają swą wartość. Wydawca jednak o to nie zadbał. Najpierw, wszystkie ilustracje powielano jako reprodukcje techniką offsetową wprost na papierze drukarskim takim, jakim wykonano tekst książki. I wszystkie są czarno-białe. Bardzo na tym straciła jakość wykonania. Do tego cenne barwne pierwotnie podobizny takich postaci jak Drużbicki, Marchocka, Papczyński wypadły mało czytelnie i szaroburo. A należało zamieścić w tomie wkładkę ilustracyjną na papierze kredowym oraz zadbać, by podobizny barwne uzyskały reprodukcję w kolorze. Wcale to kosztów wydania nie powiększa dramatycznie.

Nadto. W tomie brak wykazu ilustracji i elementarnego, zatem, ich opisu, także z podaniem źródła reprodukowanej podobizny. Tak więc szarobury Drużbicki to pewno jego podobizna z epoki w poznańskim kościele jezuitów. Z kolei, świetna fotografia Jana Tyranowskiego, krawca-mistyka ważnego dla duchowej formacji młodego Karola Wojtyły, rodzi pytania o zasób archiwalny, z którego została zaczerpnięta[10]. Zawarta na końcu książki informacja, że zostało to wzięte z internetowej Wikipedii, jest nazbyt ogólna i nie zastępuje precyzyjnego opisu.

Tak więc znowu radość i żal okalają lekturę tomu aurą melancholii.


[1] Zob.: Antoni Czyż: Radość i żal: słownik pisarek średniowiecznych. „Ogród” (Siedlce) 2017, nr 1-4 (31-34), s. 69n.

[2] Por.: Jan z Kwidzyna: Żywot Doroty z Mątów. Tłum. Julian Wojtkowski. Olsztyn 2012; Jan z Kwidzyna: Siedmiolilie Doroty z Mątów. Tłum. Julian Wojtkowski. Olsztyn 2012; Jan z Kwidzyna: Księga o świętach. Objawienia bł. Doroty z Mątów. Tłum. Julian Wojtkowski. Olsztyn 2013. Zob. też: Marta Kowalczyk: Charakterystyka doświadczeń mistycznych bł. Doroty z Mątów na podstawie historycznych źródeł autorstwa mistrza Jana z Kwidzyna. „Studia Warmińskie” (Olsztyn) r. LI: 2014, s. 95-106.

[3] Zob.: Kasper Drużbicki: Rozmyślania sandomierskie. Podał do druku Antoni Czyż. „Ogród” (Warszawa) 1992, nr 3-4 (11-12), s. 7n.; Kasper Drużbicki: Droga doskonałości chrześcijańskiej. Podali do druku Antoni Czyż, Marcin Pliszka. „Ogród” (Siedlce) 2003, nr 3-4 (23-24), s. 99n.

[4] Karol Górski: Matka Mortęska. Kraków 1971.

[5] Por.: Magdalena Mortęska: Nauki duchowne. Podali do druku Andrzej Borkowski, Antoni Czyż. „Ogród” (Siedlce) 2003, nr 3-4 (23-24), s. 33n. Zob. też: Antoni Czyż: Światło i słowo. Egzystencjalne czytanie tekstów dawnych. Warszawa 1995, Antoni Czyż: Władza marzeń. Studia o wyobraźni i tekstach. Bydgoszcz 1998, wreszcie Antoni Czyż: Rojny i gwarny blask kultury. Literacka „varietas” i historyczne „multum” tekstów. Siedlce 2019 – rozdziały o Mortęskiej w tych monografiach.

[6] Zob.: Kazimierz Szafraniec: Krystyna Maria Suda (1925-1952). W zbiorze: Chrześcijanie. Red.: bp Bohdan Bejze. Tom VIII. Warszawa 1982, s. 384n.

[7] Zob. trafną analizę zjawiska mistyki i polskiej literatury mistycznej – Artur Ziontek: „Ujrzałam Ojca w blasku niezmiernym” – pisma mistyczne Anielki Budkówny. W zbiorze: Twórczość literacka kobiet dla dzieci i młodzieży. Red.: Beata Walęciuk-Dejneka. Siedlce 2017, s. 103n.

[8] Por.: Słowacki mistyczny. Propozycje i dyskusje. Red.: Maria Janion, Maria Żmigrodzka. Warszawa 1982.

[9] Magdalena Saganiak: Wyobraźnia mistyczna Juliusz Słowackiego. W zbiorze: Wyobraźnia jako jaźń twórcza. Red.: Antoni Czyż, Ewa Podrez. Warszawa 2002, zwłaszcza s. 157. Por. też uwagi Artura Ziontka, op. cit.

[10] Zob. o nim: Antoni Czyż: Światło i słowo, op. cit., rozdział: Krawiec-mistyk i co z tego wynikło. Wojtyła i Jan od Krzyża, s. 113n. – tam rozważania o Janie Tyranowskim.