„Ogrodowy” poeta. O Jonaszu Kofcie w 30. rocznicę pożegnania autora Ptaków

W roku ukazania się pierwszego zeszytu czasopisma „Ogród”[1] odszedł jeden z najbardziej charakterystycznych polskich artystów – Jonasz Kofta.

Ziemio, do której nie wrócę

 Ziemio pierwszej miłości

 Pewnie cię bardzo zasmucę

Moją nieobecnością

[…]

Ziemio, do której nie wrócę

Pozostań ziemią niczyją

Ogrodzie moich zasmuceń

Niech obcy gdzie indziej żyją[2]

Warto choć pokrótce przypomnieć sylwetkę i twórczość wybitnego „poety, dramaturga, satyryka, piosenkarza”[3], także autora tekstów piosenek, kabareciarza i malarza. Był też autorem słów popularnej, refleksyjnej piosenki z muzyką Jana Pietrzaka, wyrażającej „tęsknotę za biblijnym Edenem, pasterską Arkadią oraz wszystkimi ogrodami dzieciństwa, jakie kiedykolwiek istniały i będą istnieć”[4]. To Pamiętajcie o ogrodach:

Bluszczem ku oknom

Kwiatem w samotność

Poszumem traw

Drzewem co stoi

Uspokojenie

Wśród tylu spraw

Pamiętajcie o ogrodach

Przecież stamtąd przyszliście

W żar epoki użyczą wam chłodu

Tylko drzewa

Tylko liście

Pamiętajcie o ogrodach

Czy tak trudno być poetą?

W żar epoki nie użyczy wam chłodu

Żaden schron

Żaden beton

Kroplą pamięci

Nicią pajęczą

Zapachem bzu

Wiesz już na pewno

Świeżością rzewną

To właśnie tu

Pamiętajcie o ogrodach…

I dokąd uciec

W za ciasnym bucie

Gdy twardy bruk

Są gdzieś daleko

Przejrzyste rzeki

I mamy dwudziesty wiek

Pamiętajcie o ogrodach…

Janusz Kofta[5] przyszedł na świat 28 listopada 1942 roku w Mizoczu koło Dubna na Wołyniu (Ukraina) jako syn Mieczysława i Marii[6]. Ojciec przyszłego poety wraz z żoną uciekł jesienią 1939 roku z Warszawy na Kresy. Po wojnie i wysiedleniu z Wołynia rodzina Koftów przeprowadziła się do Wrocławia, gdzie ojciec (pochodzący ze spolonizowanej, zamożnej rodziny żydowskiej, absolwent prawa na UW) był współzałożycielem rozgłośni Polskiego Radia. Następnie, w latach 1952-1956, Mieczysław sprawował funkcję redaktora naczelnego Radia Katowice. Z Katowic Koftowie przenieśli się do Łodzi i do Poznania, gdzie Maria (z domu Jaremczuk, Rusinka) wykładała germanistykę na tamtejszych uniwersytetach. Po ukończeniu Liceum Plastycznego im. Piotra Potworowskiego w Poznaniu Janusz rozpoczął studia na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.

W roku 1962 wraz z Adamem Kreczmarem i Janem Pietrzakiem utworzył kabaret Centralnego Klubu Studentów Warszawy o nazwie „Hybrydy”[7] przy ul. Mokotowskiej, a dwa lata później został jego kierownikiem literackim. Kofta był także współzałożycielem kabaretu „Pod Egidą”[8], powstałego w roku 1967 z inicjatywy Jana Pietrzaka przy ul. Chmielnej. Współpracował z Teatrem Syrena, dla którego m. in. przygotował swoją ostatnią pracę – widowisko muzyczne W zielonozłotym Singapurze.

Debiutował fraszkami Warsztat filozoficzny, O smutnych ludziach, Hasło, opublikowanych w roku 1966 w tygodniku satyrycznym „Szpilki”. Jego teksty piosenek i wierszyki satyryczne drukowano w „Szpilkach”, „Radarze”, „Płomyku”, studenckim tygodniku „itd”, natomiast wierszowane felietony w „Polityce” (od 1985).

Wśród najbardziej znanych hitów piosenkarskich ze słowami Jonasza Kofty (niekiedy również w jego wykonaniu) znajdują się przeboje[9]:

Do łezki łezka / Autobusy zapłakane deszczem (muz.: Andrzej Korzyński; wyk.: Maryla Rodowicz),

Jej portret (muz.: Włodzimierz Nahorny; wyk.: Bogusław Mec),

Kwiat jednej nocy (muz.: Juliusz Loranc; wyk.: grupa „Alibabki”),

Pamiętajcie o ogrodach (muz.: Jan Pietrzak; wyk.: Jonasz Kofta),

Popołudnie (muz.: Włodzimierz Korcz; wyk.: Michał Bajor),

Radość o poranku (muz.: Juliusz Loranc; wyk.: Marlena Drozdowska i grupa „I”),

Samba przed rozstaniem (muz.: Baden Powell de Aquino; wyk.: Hanna Banaszak),

Śpiewać każdy może (muz.: Stanisław Syrewicz; wyk.: Jerzy Stuhr),

Taką cię wymyśliłem (muz.: Jerzy Derfel; wyk.: Jerzy Połomski),

Wakacje z blondynką (muz.: Juliusz Loranc; wyk.: Maciej Kossowski, Wojciech Młynarski),

– Wołanie Eurydyki (muz.: Jerzy Satanowski; wyk.: Hanna Banaszek),

Z tobą chcę oglądać świat (muz.: Zbigniew Wodecki; wyk.: Zbigniew Wodecki, Zdzisława Sośnicka).

Kofta, obok Agnieszki Osieckiej i Wojciecha Młynarskiego[10], był najlepszym polskim autorem tekstów piosenek swoich czasów, co potwierdza wypowiedź Michała Bajora:

Zawsze ustawiała się do Kofty bardzo długa kolejka – każda artystka i każdy artysta chciał mieć tekst Jonasza. Też stałem w tej kolejce. Też doczekałem się, że i dla mnie spłynęło kilka pięknych tekstów z Jonaszowej genialnej głowy.

Kofta pisał bardzo różnorodnie, bo był kolorowy. Tak jak to robiła Agnieszka Osiecka i jak robi Wojciech Młynarski – odciskał na swoich tekstach niezwykłe piętno: oryginalności, ciepła, mądrości, czasami bólu, ale też niewiarygodnej komediowości[11].

Owa „niewiarygodna komediowość” sprawiała, iż doskonale odnajdywał się na scenie w roli kabareciarza:

A występować lubił: ludzie byli dla niego zawsze widownią. Mógł padać ze zmęczenia, chorować, przeżywać chwile melancholii – gdy zobaczył obok siebie twarze naznaczone oczekiwaniem – śpiewał piosenki i kuplety, opowiadał historie ze swego i cudzego życia, bawił się w kalambury i paradoksy, objaśniał i pouczał łatwo wchodząc w rolę wszechwiedzącego guru[12].

Jaga Kofta, żona poety, w wywiadzie przeprowadzonym przez Dorotę Wellman w 2003 roku dla „Urody” wspomina:

Jonaszowi potrzebny był natychmiastowy odbiór, potrzebna była widownia, reakcje ludzi i bycie z nimi. To było zwierzę towarzyskie. Jonasz nie był zadowolony z tego, co robił. Żartowałam z niego, że gdyby dostał Nagrodę Nobla, to cieszyłby się nią jeden dzień. A następnego dnia już by myślał, że to jeszcze nie to[13].

Kofta to również utalentowany malarz[14], co znalazło wyraz w wielu jego wierszach, gdyż przez całe życie „malował słowem”, podejmował tematy o malowaniu i malarzach z niekwestionowaną wrażliwością na barwę mowy i nieszablonowość kompozycji[15]. Potrafił grać w tekstach kolorami, kontrastami, światłem i cieniem. Ów „poeta piosenki” projektował odbiorcę powstających piosenek – inteligenta zakorzenionego w kulturze europejskiej, któremu nieobce są wybitne dzieła malarskie:

Teksty [Kofty] poświęcone malarstwu [Stary Rembrandt, Renoir, Stańczyk, Wernisaż, Wiersz dla malarza Dudy-Gracza] wpisują się w nurt literatury intertekstualnej – bez znajomości dzieł, charakteru malarstwa, a czasem nawet i biografii artystów, do których Kofta nawiązuje, odbiór tekstów nie może być pełny. To kolejny dowód na to, że twórczość Jonasza Kofty ma charakter intelektualny, daleki od biernego odbioru, który zakłada, że odbiorca nie angażuje się w zrozumienie tekstu piosenki, przyjmuje tylko sensy dosłowne, nie zatrzymuje się nad nimi, nie analizuje ich[16].

Duszę artysty-plastyka ujawniał także w oryginalnym sposobie bycia „cyganem w pelerynie”:

Bo to przecież nie tylko poeta i piosenkopisarz, nie tylko satyryk, lecz także malarz, wnoszący wszędzie, gdzie się pojawił (najczęściej spóźniony) pelerynowaty gest, klimat dekadencji, artystycznego szaleństwa, cyganeryjnej tęsknoty[17].

Stosunkowo niewiele osób pamięta, że Kofta pisał dramaty, sztuki satyryczne, musicale. W roku 1970 powstał jeden z pierwszych polskich musicali – Oko. Gra dla młodych, nazywany przez autora „śpiewogrą”[18]. Został wystawiony przez studentów warszawskiej Akademii Teatralnej jako spektakl dyplomowy, w reżyserii Aleksandra Bardiniego, z muzyką Macieja Małeckiego. W roku 1977 w lipcowym „Dialogu” ukazał się tekst Wojny chłopskiej[19] – najlepszego dramatu Kofty, utworu z „kpiarskim pazurem”, który jednak nie cieszył się popularnością sceniczną ze względu na zbyt dosadny język, mało czytelny dla polskiego odbiorcy temat i brak happy endu. A może „zawiniły” zbyt aluzyjne odniesienia do tego, co działo się w Polsce w latach siedemdziesiątych?[20].

W roku 1979 „Dialog” opublikował Wątrobę faraona – kolejny dramat Kofty z podtekstem, którego akcja rozgrywa się w starożytnym Egipcie w trakcie reformy religijnej, kiedy ówcześni władcy zakazali wiary w starych bogów i ustanowili monoteistyczny kult Amona z ziemskim jego wcieleniem w osobie faraona. Tym razem była choć nadzieja na ostatecznie szczęśliwe zakończenie:

Na szczęście, o czym sztuka przypomina, żaden satrapa nie jest wieczny, a pod najgorszym panowaniem można ocalić wolność, trzeba tylko umieć w porę się wycofać: czy to na drugi brzeg Nilu, do Miasta Umarłych, jak czyni to były dostojnik dworski Geb, czy wręcz do wnętrza grobu, jak wiecznie pijany śpiewak Anub[21].

O genezie następnego dramatu Kofty zatytułowanego Historia żołnierza napisano:

Kolejny tekst to perełka translatorska i zarazem klasyka: Historię żołnierza, z tekstem szwajcarskiego poety Charles’a Ferdinanda Ramuza i muzyką Igora Strawińskiego, pokazano po raz pierwszy w Lozannie w 1918 roku. Nie była to opera, raczej kameralne widowisko poetycko-baletowe, napisane podobno dla pieniędzy przez zrujnowanych wojną artystów. W tej nieco faustowskiej, smutnej baśni o wojaku, który robił interesy z diabłem i marnie na tym wyszedł, pobrzmiewają echa trudnych czasów, świadectwo kryzysu. Rzecz wystawiono w warszawskim Teatrze Wielkim w także kryzysowym 1982 roku[22].

Jonasz Kofta jest również autorem nieukończonej sztuki Kadisz, planowanej sztuki o Zeldzie Fitzgerald (żonie Francisa, autora słynnej powieści Wielki Gatsby) oraz Kompotu – pierwszego polskiego rock-musicalu[23] o narkomanach (współautor Zdzisław „Bene” Rychter) z premierą 16 kwietnia 1983 roku (warszawska Fabryka Norblina) w reżyserii Jonasza Kofty, z muzyką Roberta Janowskiego[24], Roberta Jaszewskiego, Wiesława Gali i Marcina Otrębskiego:

Kompot jest rodzajem scenicznego reportażu, rejestrującego określony stan świadomości młodego pokolenia, stan, który z racji swych rozmiarów określić można jako zjawisko społecznej patologii, idzie bowiem o narkomanię.

Bohaterami sztuki są ludzi młodzi w wieku od 16 do 30 lat i skontrastowani z nimi reprezentanci tzw. „normalności”[25], przy czym granica podziału nie przebiega w sposób wyrazisty, a autorskie sympatie nie są tożsame z przynależnością do świata zdrowych bądź „skażonych”. Akcja toczy się w jakimś mocno zdewastowanym magazynie, gdzie rzeczona grupa młodzieży zatrudniona zostaje w charakterze robotników porządkujących pomieszczenie. Młodzi traktują jednakże brudny magazyn jak azyl, przystań, jedyne bezpieczne schronienie, wszyscy bowiem, z różnych zresztą względów, pozbawieni są prawdziwego rodzinnego domu. W tym też miejscu przeżywają stany euforycznego uniesienia w narkotycznych wizjach po zażyciu „kompotu”, jak też przygnębiającej, nieznośnej do fizycznego i psychicznego przetrzymania „ssawy” z braku środków pobudzających. Tragiczny finał aktu I, kiedy po narkotycznym seansie najmłodszy członek grupy, jedyny, którego sami chcieli uchronić przed nałogiem – umiera, prowadzi w akcie II do skutków jeszcze drastyczniejszych. Pozornie przypadkowo ginie przywódca,
29-letni filozof-intelektualista Lowe. Jego samobójcza śmierć jest ciosem ostatecznym, gdyż młodzi uświadamiają sobie, iż ich koniec będzie podobny[26].

Interesujący obraz środowiska narkomanów, w którym odzwierciedlili autorzy ich specyficzny kontakt z otoczeniem poprzez znakomicie uchwycony język i ciekawie, niebanalnie skonstruowane role kobiece i męskie daje możliwość zrealizowania dobrego, współczesnego widowiska[27].

Od roku 1964 Kofta współpracował z Programem III Polskiego Radia, dla którego powstały m. in. popularne cykle Fachowcy[28] (tu niezapomniane dialogi majstra i docenta, inicjujących każdą audycję słowami piosenki Przez cały kraj idziemy my dwaj) oraz Dialogi na cztery nogi[29]:

Pisane wraz ze Stefanem Friedmannem odcinki Dialogów na cztery nogi i Fachowców powstawały najpierw dla […] ITR-u (potem Ilustrowanego Magazynu Autorów) w radiowej Trójce, by wreszcie ukazać się drukiem z kongenialnymi ilustracjami Jerzego Dudy-Gracza. W 1980 roku na podstawie części tych tekstów Jerzy Gruza wyreżyserował spektakl Fachowcy, czyli po prostu robota w szczecińskim Teatrze Współczesnym, do muzyki Jacka Mikuły[30].

Na podstawie twórczości Kofty powstały widowiska telewizyjne[31]: Psalm codzienny, Na wszystkich dworcach świata oraz Blues-minus. W roku 1972 za współpracę z radiem Kofta został uhonorowany Złotym Mikrofonem – nagrodą przyznawaną przez redakcję tygodnika „Radio i Telewizja”. Z kolei w roku 1994 redakcja rozrywki tegoż programu ustanowiła nagrodę im. Jonasza Kofty „Jonasz”. Nagrodę (Grand Prix) imienia omawianego poety przyznaje również jury Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenki Autorskiej. Stowarzyszenie Warszawskie Scena Bardów oraz Centrum Pomocy Kultury Praga-Południe miasta stołecznego Warszawy z upoważnienia spadkobierców artysty – żony Jagi i syna Piotra – od 2 czerwca 2007 roku organizują Ogólnopolski Festiwal im. Jonasza Kofty „Moja Wolności”. Dwa lata później, 9 października 2009 roku, z udziałem Jagi Kofty nazwano Ogólnopolskie Spotkanie Młodych Autorów i Kompozytorów Piosenki (SMAK), odbywające się od 1978 roku w Myśliborzu, gdzie Jonasz Kofta był członkiem jury oceniającym uczestników konkursu. Istnieje również Fundacja im. Jonasza Kofty „Pamiętajcie o ogrodach”, ustanowiona 24 maja 2010 roku, mająca na celu zarówno dbanie o spuściznę poety, jak też wspieranie młodych artystów[32]. Kofta to także wielokrotny laureat Festiwalu Piosenki w Opolu[33], gdzie występował jako autor tekstów, wykonawca, juror, kierownik literacki. [Zob. rycinę I – przyp. Red.].

Zmagał się z nowotworem ślinianek, na który zachorował w 1982 roku i który udało się wyleczyć, ale jako że nikt nie oszuka swego przeznaczenia, zmarł 19 kwietnia 1988 roku w Warszawie w wyniku powikłań po zakrztuszeniu się golonką podczas posiłku w warszawskim SPATiF-ie (gardło miał spalone radioaktywnym kobaltem), gdzie umówił się ze znajomą dziennikarką na wywiad[34]. Wcześniej przez trzy miesiące leżał w szpitalu bez przytomności. Został pochowany 26 kwietnia 1988 roku na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach:

Czterdziestosześcioletniego poetę, satyryka i dramaturga żegnały w jasny, mroźny dzień tłumy tych, co przyszli pożegnać twórcę sięgającego po formy sprawdzone i zużyte – romans, balladę, kuplet, fabułę w kostiumie sprzed wieków, by mówić o współczesności. Kogo tam nie było w żałobnym orszaku – siwowłosi generałowie, klezmerzy, artyści o sławnych nazwiskach, kawiarniani inteligenci, prascy menele i rozszlochane warszawianki. Dla każdego z nich Jonasz Kofta był kimś, komu zawdzięczali chwile wzruszenia, radości, zadumy nad własnym losem i wiary w świt po długiej nocy błądzenia w ciemności[35].

Żoną Jonasza była Jaga (Jadwiga) Kofta, plastyczka, autorka powieści dla dzieci Purpurella, na podstawie której zrealizowano przedstawienie Wielki mały Munio (2003) w reżyserii Aliny Gielniewskiej[36]. Bratem Jonusza jest Mirosław Kofta (ur. 1945) – profesor psychologii, mąż pisarki i plastyczki Krystyny Kofty. Jedynym synem Jonasza i Jagi jest Piotr Kofta (ur. 1973) – pisarz, felietonista, z wykształcenia socjolog.

2.

Jonasz Kofta lubił się śmiać i odznaczał się dużym poczuciem humoru – również w stosunku do samego siebie[37], chętnie „posługiwał się autoironią, żywiołem parodii, przeciwwagą dla misyjności, w jaką popadło wielu kabaretowych pomazańców”[38]. Był człowiekiem poetycko czarującym, niezwykle oczytanym, otaczającym się ludźmi zdolnymi. Słynął ze skłonności do późnego wstawania (zwykle pracował nocami, w dzień zaś pisał jedynie teksty wyjątkowo pilne, „na wczoraj”[39]), z chodzenia po mieszkaniu w szlafroku nawet za dnia i notorycznego spóźniania się – podobno na umówione spotkanie potrafił spóźnić się nawet kilka tygodni. Roztargniony, wszystko gubił, nie przywiązywał wagi do rzeczy i pieniędzy, które chętnie pożyczał znajomym. Pierwszy dowód osobisty miał w wieku 28 lat, ponieważ nie odczuwał potrzeby posiadania takowego dokumentu. Lubił zwierzęta, zwłaszcza kotkę o imieniu Fela, którą regularnie i cierpliwie zdejmował z dachu sąsiadów.

Był „kolorowy” ze względu na bogactwo zainteresowań i wszechstronność artystyczną oraz „tęczowość” własnego wizerunku w percepcji otaczających go ludzi. Z przyjemnością bawił się językiem[40] i miał doskonały słuch językowy, co w połączeniu z naturą nostalgiczną sprawiało, iż fascynował się rosyjską poezją (Lermontowem, Jesieninem), rosyjskimi romansami, które chętnie śpiewał, ale też tłumaczył, trawestował, próbował pisać w podobnej konwencji[41]. Najczęściej określał się słowem „tekściarz”, choć nie do końca czuł się z tego powodu artystą spełnionym i najbardziej serio traktował własną twórczość dramatyczną[42]. Cechowała go ogromna wiedza[43], fenomenalna pamięć i pasja czytania, o czym z podziwem wspominała Jaga Kofta:

[…] naprawdę było mu wszystko jedno, co czyta, bo pochłaniał wszystko. Byleby były literki. Kiedy pojechaliśmy na orbisowską wycieczkę do Libanu, włożyłam do walizki dwie grube książki. Jonasz zużył je w ciągu tygodnia i zaczął lamentować, że nie ma co czytać. I, przysięgam, dałam mu stare bilety tramwajowe wygrzebane z torebki. Potem czytał etykietki na puszkach i dżemie[44].

Do ulubionych lektur Kofty należały utwory humorystyczno-satyryczno-parodystyczne: Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej Jaroslava Haška, Dwanaście krzeseł Ilii Ilfa i Jewgienija Pietrowa oraz Trzech panów w łódce (nie licząc psa) Jerome’a Klapki Jerome’a[45].

Nadwrażliwość i problemy z odnajdywaniem się w codziennym życiu sprawiały, że poeta nadużywał alkoholu[46]. Po spożyciu trunków emanował twórczymi pomysłami, jednak najlepsze utwory powstały, gdy przez siedem lat w ogóle nie pił[47]. Przyjaciele i znajomi zapamiętali Jonasza przede wszystkim jako człowieka dowcipnego i błyskotliwego, pozbawionego zawiści i potrafiącego cieszyć się cudzymi sukcesami, a jednocześnie kapryśnego i niełatwego w kontaktach międzyludzkich[48], który raczej nie miał poważnych wrogów. Postrzegali go też jako poetę kreującego świat przedstawiony językiem estrady, językiem kultury masowej, z obrazowym porównaniem, bogatą treściwo metaforą, zawsze z myślą o odbiorcy oczekującym autentyczności zapadających w pamięć tekstów, bez strachu przez użyciem właściwego słowa, z wyraźną pointą[49]:

Sprzeczność

Jasne jak dupa anioła

Na naszych olśnień ołtarzach

Żeby cokolwiek wyrazić

Człowiek się musi wyrażać (fragment)

Kofta – „zwierzę towarzyskie” (i estradowe) – chętnie zapraszał nietuzinkowych ludzi do fińskiego domku[50], co Jaga Kofta po latach skomentowała następująco:

Przez ten dom przewalił się niesamowity tabun ludzi. To w fińskim domku Jonasz przekonał Dudę-Gracza, żeby odpuścił sobie robienie gazetek ściennych na Śląsku i zabrał się za malowanie. Janka Sawkę, świetnego malarza, namówił, żeby ruszył się z Wrocławia, gdzie nie miał żadnych perspektyw. Jasiek Kapusta, obecnie wybitny grafik i rysownik, zawsze miał u nas wikt, opierunek i łóżko. Podobnie Jurek Satanowski. Edek Stachura, wyśpiewujący u nas z gitarą swoje wiersze, Himilsbach z Maklakiewiczem i bez Maklakiewicza… Nie mówiąc już o znajomych, z którymi Jonasz pracował – o Stefku Friedmanie, Marku Grońskim, Jacku Janczarskim, Andrzeju Dudzińskim[51]

Za życia poety nie ukazał się ani jeden zbiór jego wierszy i piosenek, ponieważ Kofta nie zabiegał o zbiorowe publikacje, bardziej ceniąc sobie doraźne, bezpośrednie kontakty z publicznością i żartował, że „na klasyka jest za młody, a utwory zebrane to najwyżej „utwory żebrane”[52]. Chętnie pracował w duetach, gdyż potrzebował kogoś, kto zajmie się sprawami organizacyjnymi i zmotywuje go do oddania tekstu wydawcy lub kompozytorowi. Pośród publikacji współautorskich Kofty z ilustracjami Andrzeja Dudzińskiego „Dudi” znajduje się m. in. Księga zdziwień[53]:

Andrzej Dudziński opowiadał, jak umawiał się z Jonaszem na sesje robocze nad Księgą zdziwień – Jonasz przyjeżdżał do niego, pili jedną kawę, potem drugą, gadali, schodzili do kawiarni na trzecią kawę, i Jonasz mówił: „Dzisiaj już nic z tego nie będzie”. Za kilka dni przychodził znowu
i ni stąd, ni zowąd, nawet bez kawy, pisali dwa rozdziały,
a to przecież nie była łatwa robota, bo chodziło o umiejętne, żartobliwe zgranie tekstu z grafiką. Jonasz sam dla siebie był nieprzewidywalny i potrzebował kogoś, kto go zdyscyplinuje[54].

Magda Umer zwróciła uwagę na istotną dwutorowość artystyczną Kofty, wynikającą zarówno z przyziemnych, racjonalnych potrzeb życiowych („żył z tego, co pisał na zamówienie estrady”), jak i przekonań, poglądów, konieczności dostosowania się do czasu, w którym dane mu było tworzyć:

Pisał do szuflady, dla siebie, myśląc, że kiedyś przed żadnym cenzorem nie będzie trzeba się płaszczyć, że będzie można napisać to, co się myśli[55].

Bo Kofta był również idealistą i buntownikiem „niekreującym się na buntownika”[56], lecz niegodzącym się na zło tego świata, na jawną niesprawiedliwość, gdzie przemocą, metodami totalitarnymi, zabija się pierwiastek ludzki w człowieku i w społeczeństwie, gdzie dla osiągnięcia władzy i pieniędzy tworzy się absurdalne układy zamknięte i gdzie w cynicznym świecie groszorobów i karierowiczów[57] nie dopuszcza się wolności myśli, słowa i czynu. Nieprzypadkowo wybrał na swego patrona XIX-wiecznego „poetę wyklętego” i buntownika, Arthura Rimbauda, dla którego najważniejsza była twórcza wolność, niezależność, dystans do świata[58]. Dlatego za podstawowe motto autorskie Kofty uznaje się zazwyczaj wiersz

Rimbaud, Aniele Stróżu mój…

Mlaska zawiści grząskie błoto

Rimbaud – Aniele Stróżu mój

Gdy pospolitość najwyższą cnotą

Normalność ma munduru krój

Ty cieniem złotym przy mnie stój

Ty cieniem złotym przy mnie stój

Dane nam do inności prawo

Rimbaud – Aniele Stróżu mój –

Strach głupców zdeptał bredni wrzawą

Współczucia roniąc łzę kaprawą

Bo tylko garb możesz mieć swój

Bo tylko garb możesz mieć swój

Dlatego nie ma w nas Arturze

Poezji co powinna być

Co się jak wino pnie po murze

Roślina, która pragnie żyć

A może tylko nie umiemy

Zapłacić takiej wysokiej ceny?

Zgoniona nasza muza, trwożna

Rimbaud – Aniele Stróżu mój

A nasza prawda tak ostrożna

Za dobrze wiemy, ile można

Więc nas przedrzeźnia byle gnój

Więc nas przedrzeźnia byle gnój

Dlatego nie ma w nas Arturze

Wiary, że wzbogacimy świat

Nie przez łatanie dziury w murze

Ale przez wyobraźni ład

Za dobrze wiemy, co nas czeka

Kanalizacja to nie rzeka

Mlaska zawiści grząskie błoto

Rimbaud – Aniele Stróżu mój

Gdy pospolitość najwyższą cnotą

Normalność ma munduru krój

Ty cieniem złotym przy mnie stój

Ty cieniem złotym przy mnie stój

W podobnym klimacie powstała, poświęcona pamięci studenta Uniwersytetu Karola w Pradze, Jana Palacha, który w ramach protestu przeciw wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji i powszechnej apatii czeskiego społeczeństwa 16 stycznia 1969 roku oblał się benzyną i spłonął na placu Wacława w Pradze[59] – piosenka o Ikarze i „wspaniałych płowych zwierzętach”[60]:

Song o szczęściu wiecznym

Ostatni Ikar wczoraj spadł

Tam za przylądkiem opadł na dno

Spokojne słońce grzeje świat

Nie ma już takich, którzy pragną

Na białym dnie spoczywa tam

Trąca go ryba czarną płetwą

A on otwarte oczy ma

I jakby się uśmiechał lekko

Szalony, innym spokój kradł

Nie wierzył w szczęście płowych zwierząt

Pod okiem słońca zastygł kwiat

Nastała błogość – martwy sezon

Ostatnia plaża, wieczny sezon

Wszyscy istnieją, wszyscy leżą

Już nic nie grozi z nieba

Na ziemi nic nie trzeba

Najmniejszej skazy na błękicie

Wieczna pogoda

Wieczna błogość

Wieczna zabawa

Wieczne życie

Ostatni Ikar wczoraj spadł

Nakryła go powieka fali

Ulgę mu przyniósł wody chłód

Bo kiedy spadał, to się palił

Podniósł się srebrny pary kłąb

Kiedy uderzył w wodę, krzycząc

Potem się wygładziła toń

Nieobecności płaską ciszą

Wygładził się ostatni ślad

W mózgach wspaniałych płowych zwierząt

Pod okiem słońca zastygł świat

Nastało szczęście – martwy sezon

I tylko ci są wyklęci

Co nie stracili pamięci

Jednym z najwartościowszych utworów Kofty, napisanym w marcu 1977 roku i stanowiącym gorzki komentarz do wydarzeń w Radomiu i Ursusie z roku 1976, opublikowanym po raz pierwszy w roku 1991, jest

Szary poemat[61]

W pancerny waciak zbrojny golem

Nadciąga kartoflanym polem

Krwawy i pusty, bo bez Boga

W gumiak obuta jego noga

A w ręku jego ciężka laga

Którą mu dała władza naga

By odwet wziął i bił, jak umie

Tych wszystkich, których nie rozumie (fragment)

Tekstem przepełnionym ironią, wyrażającym sprzeciw wobec wydarzeń z marca 68, są częściowo zaszyfrowane, aluzyjne politycznie

Ptaki – pytaki[62]

Poznacie ich po dobrych chęciach

Dużo tych stworów w naszym kraju

Co mają cienki głos pisklęcia

I nim pytania wciąż zadają

Tą działalnością wywierciły

W niejednym całokształcie dziurę

Potem szalenie się dziwiły

Zbierając opieprz, czyli burę

Ptaki –

Pytaki

Głupie pingwiny

Z dziobem otwartym na oścież

Takich rzucają

Mądre dziewczyny

Jak Cezar rzucił kości

Ptaki –

Pytaki

Sensu szukają

Dziobami w liter ziarnie

Im więcej znoszą

Kolumba jajek

Tym rozmnażają się marniej

Poluje na nie się z przynętą

Trochę problemów podsypawszy

Czekamy, aż się zlecą zewsząd

I dziób wysunie co ciekawszy

I wtedy cap go! Cap za słówko

I załatwiamy w ustnym zwarciu

Już nie zagrozi łamigłówką

Ptaszek – ptaszek na wymarciu[63]

Ptaki –

Pytaki

Nie śpią nocami

Przez wyobraźni erupcje

Jak zaczną trzaskać

Swymi dziobami

Zepsują każdą dyskusję

Tak by-

ły ładnie

Zaplanowane

Wydźwięk i oddźwięk, i skala

A taki wstanie

Zada pytanie

I brzydko gniazdo własne pokala

Mają dziecinne wątpliwości

Wiele zastrzeżeń do jakości

Z każdej, tak zwanej, szczerej troski

Na siłę wyciągają wnioski

Poznacie ich po dobrych chęciach

Serio podejściu do tematu

Po tym, że mają głos pisklęcia

Że uciekają z rezerwatów

Ptaki –

Pytaki

Brzydkie kaczątka

Którym łatwizna obrzydła

Kiedyś się pewnie

Dodziobią wątku

Wtedy urosną im skrzydła

Potem

Się wybiją

Ponad głowami

Innych, pożółkłych z zazdrości

Tych, którzy pytań

Nie zadawali

I skrzydła im nie urosły

Najlepszy okres twórczy dla Jonasza Kofty to lata 60.
i 70. ubiegłego wieku. Kolejna dekada, szczególnie druga połowa lat 80., gdy „profesjonalne tekściarstwo zaczęło ustępować miejsca twórczości własnej rozmaitych zespołów”[64] i kiedy poeta zaczął odczuwać dotkliwy chłód samotności, bo „bunt w epokach kolejnych stabilizacji znacznie potaniał”[65], okazała się dla artysty – duchowego indywidualisty – czasem rozbieżności ideowej z potrzebami nowego pokolenia i społeczeństwa nastawionego na inne wartości, domagającego się odpowiedniego do owych wartości wyrazu artystycznego. Świadomość upływającego czasu, nieprzychylnego dla poety w średnim wieku o „zwierzęcej intuicji”[66], stopniowo tracącego kontakt ze zmieniającym się odbiorcą, pojawiła się już w mocnym pytaniu retorycznym, wypowiedzianym przez Koftę w kabarecie „Pod Egidą”:

Czy świat bardzo się zmieni, gdy z młodych gniewnych wyrosną starzy wkurwieni?

Niezwykle obrazowo oddał ów stan Ryszard Marek Groński w przejmującym fragmencie tekstu poświęconego zmarłemu przyjacielowi:

[…] lata osiemdziesiąte to czasy, w które [Jonasz] zabłąkał się z przeszłości mało już kogo obchodzącej. Na festiwalu opolskim przysiadł się do stolika tekściarza, będącego ojcem chrzestnym rockowego zespołu. Przysiadł się i po chwili głosem zniszczonym przez chorobę zwrócił tekściarzowi uwagę, że w trzeciej linijce hitu kryje się błąd gramatyczny, warto także zmienić szyk słów, co pozwoli uniknąć transakcentacji.

Tekściarz popatrzył na niego jak na wariata.

– Komu ty to mówisz? – huknął. – Wiesz, ile ja zarabiam, wiesz, ile znaczę dla moich chłopaków? Transakcentacja! Lepiej zejdź mi z oczu, bo nie odpowiadam za siebie…[67]

Kofta prawdziwym poetą był, gdyż „robił za poetę”, co wyznał w Wierszu dla malarza Dudy-Gracza, a wiersze i piosenki „satyryka o duszy liryka” wypełnione są przede wszystkim subtelnością poetyckiej wizji wszechistnienia i zdolnością ujmowania wrażeń, uczyć, myśli w formę dostosowaną do przeżyć i wizji podmiotu lirycznego. O finezyjnym mieszaniu się i nakładaniu w psychice twórcy równolegle istniejących czasów i światów, jawy i snu, traktuje wiersz:

Sen motyla

Jest zawsze smuga półcienia

Pomiędzy nocą i dniem

To, co ty śnisz o motylu

Może być motyla snem

Kiedy cię noc ogarnęła

Kiedy zamknięte drzwi

Nie tylko ty śnisz motyla

I motyl ciebie śni (fragment)

3.

Być może Jonasz Kofta był nadwrażliwy, niepraktyczny[68], nieprzedsiębiorczy i niezdolny dostosować się do zapowiadający się realiów bezwzględnego, konsumpcyjnego kapitalizmu nadciągającego z Zachodu, ale niewątpliwie miał w sobie wyjątkową moc, siłę poetyckiego ducha unoszącego się ponad szarością i monotonią egzystencjalnego trwania, bo „wszystko, czego się dotknął, zamieniało się pod jego piórem w poezję”[69]. Mimo zmieniających się koniunktur politycznych, społecznych, obyczajowych autor do końca „zadziwiony”[70] żył z przekonaniem, że:

Nie zginiesz w tłumie

Póki jeszcze umiesz

Przystanąć

Gdy zaśpiewa ptak (To Ziemia; fragment)

I z przeświadczeniem o wielkim potencjale tkwiącym w ulotnym, rozdygotanym człowieczym listku, którego największym atutem jest wolność:

Tak, to ty – znikomy jak listek

Wynalazco swych własnych piekieł

Póki nad tobą niebo gwieździste

Póty w tobie prawo moralne

I stawać się możesz człowiekiem (Ballada kosmiczna (syn epoki);fragment)

Kabareciarz i satyryk Kofta ma w swym dorobku literackim również wiele ciekawych aforyzmów, z których zdecydowana większość oddaje naturę ironizującego kpiarza, patrzącego na świat przez pryzmat absurdalnego humoru i groteski w interpretacji jakże wciąż aktualnych zagadnień:

1.

Czym różni się krytyka współczesna od międzywojennej?

Wtedy mieliśmy Boya-Żeleńskiego, a dzisiaj mamy tylko boja.

2.

Polska narządem stoi (ks. Piotr Skarżypyta).

3.

Są ludzie, którzy sądzą, że aby sprawować rząd dusz, wystarczy wszystkie dusze ustawić w jeden rząd.

4.

U Gogola Cziczikow kupował martwe dusze. Rzeczywistość jak zwykle wyprzedziła sztukę – teraz martwe dusze handlują żywymi ludźmi.

5.

Ten facet jest wykształcony, ponieważ posiada dyplom. Ten słoń jest muzykalny, ponieważ posiada trąbę.

Zwyczajna, aczkolwiek wcale nieczęsto u ludzi spotykana mądrość, wynikająca z inteligencji, logicznego myślenia i dobrego zmysłu obserwacyjnego, utrwalona została w wielu poetyckich, niekiedy dosadnych, a jednocześnie dowcipnych oraz ironicznych, trafnie sformułowanych wyznaniach i „prawdach życiowych”[71] „poety-cygana, poety-buntownika”[72]:

1.

Nikt nie mówi

Wszyscy się boją

Prawda ukryta

Pod sedna dnem

Zmącę wam wodę

Świętego spokoju

Bo się nie boję

I wiem (To wszystko mafia)

2.

Tej rewolucji

W ewolucji

Nie przewidziałeś Darwinie

Z obywatela

Na konsumenta

A z konsumenta

Na świnię (Świnia)

3.

Wolna, wolna jest myśl

Wielki, wielki jest strach

Gdy świadomość rośnie nad byt

Głowa z dupą

Zrywają pakt (Song o ściętej głowie)

4.

Za tych, co by mogli

Ale nie chcą móc

Za tych co niegłodni

Bo się nażarł wódz (Kantyczka Franka)

5.

Życie to butelka

Tylko niemożlwie wielka (Uogólnienie)

6.

A gdyby tak nie trafił Dawid

Goliata w ceber łba olbrzymiego

Nie byłoby czego sławić

Znów silny zabił słabego (Casus Dawida)

7.

Nie każdy może być malarzem

Jak być artystą, to już wielkim

Stąd nieszczęśliwi pacykarze

Patrzą na świat przez dno butelki (Ballada o pustych ramach)

8.

Gdy niebo staje się podłogą

Traci przejrzystość, błękit, duszę

Niebo bezkarnie deptać mogą

Tylko kretyni lub geniusze (Niebo i ziemia)

9.

Strach gąsiora obudził w nim orła

Z ciężkim kuprem do lotu się porwał (Gąsior)

10.

Powodów mało mamy do dumy

Lecz każdy z nas ma ją we krwi

Dawnośmy zjedli wszystkie rozumy

Teraz nas mdli (Mądrość społeczna)

11.

Długo myślałem w skupieniu

Na czole mi przybyło bruzd

Co nam przeszkadza w myśleniu?

Chyba najbardziej mózg (Rzecz o myśleniu)

12.

Życie to nie jest jeszcze życiorys

Życie powstaje w brudnopisie

Tylko staczać się trzeba powoli

Żeby starczyło na całe życie (Staczać się trzeba powoli…)

13.

W drukarniach praca, ledwo dyszą

Nakłady rosną i zagadka

Większość wydają ci, co nie piszą

Ci, którzy piszą, wydają z rzadka (Zagadka edytorska)

14.

Geniusze rzadko są bogaci

Jak umrą, kiedyś ich kupicie

Bo na tym świecie zawsze się płaci

Jedni pieniędzmi, drudzy życiem (Słoneczniki)

15.

Gdy staje się inny niż nam się wydaje

To wtedy umiera, choć żyć nie przestaje (Niedole idola)

16.

Prostota myśli w szał osłupień

Wprawiła wrogów i wyznawców

Jedni myśleli, że to głupie

A drudzy, że to coś dla znawców (Ballada o rzeczowniku określającym)

17.

Wycięto puszcze i mateczniki

Wymarły żubry i inne byki

Czyś z metropolii jest, czyś kmieć

Zanika płeć, zanika płeć (Zanika płeć)

18.

Sfrunęły z nas figowe listki

Stoimy nadzy. Już po wszystkim

Seks jako problem wyogromniał

Nie nadążyła anatomia (Figowy listek)

19.

Wszystkiemu winien wolny czas

Ten na rozrywki i kulturę

Gdy Amor nam nie szczędzi łask

Oraz panienki poniektóre (Jak się człowiek nudzi)

20.

Każdy z nas miewał poranne mdłości

Nie mamy po co się łudzić

Nieważne z kim się kładziesz w pościel

Ważne jest z kim się budzisz (Świt)

21.

Śmiech jest sposobem na przetrwanie

Smutek – chorobą zabawiaczy (Stańczyk)

22.

Taki jest rzeczy porządek

Pamiętaj o tym błaźnie

Zachorujesz na zdrowy rozsądek

Ozdrowiejesz na chorą wyobraźnię

Twoja wyspa się zmieni w przylądek

Swoją rolę odegrasz odważnie

Umierając na zdrowy rozsądek

Zmartwychwstaniesz na chorą wyobraźnię (Księga zdziwień)

23.

Śmiać się należy

Gębą do widza

I żeby było znać

[…]

Śmieć się należy

Gębą do widza

I pieniądz za to brać (Mona Lisa)

24.

Ty praprzodku, praidioto, prafrajerze

Twego potomka krew nagła zalewa

Mogłeś żyć jak przyzwoite zwierzę

Czemu, plancie, złaziłeś z drzewa? (Metropolis)

25.

Może to dla współżycia w grupie

Tak heroicznie trzeba zgłupieć (Moja paranoja)

26.

Nie wychodź z siebie moje złotko

Pozwól mi czasem być idiotką

Pomyśl, jak ponurą jest energią

Kobieta zawsze serio (Roztargnienie)

27.

Chociaż historia wszystkim doskwiera

Nie dajmy rosnąć przemilczeń murom

W świecie bez pamięci

Nadzieja umiera

W świecie bez nadziei

Pamięć jest torturą (Rzecz o pamięci i nadziei)

28.

Wstałem dzisiaj jasny i gotowy

We śnie Broniewski przyszedł i poradził mi:

Kiedy przyjdzie po ciebie zegarmistrz światła purpurowy

Daj mu w mordę i wyrzuć za drzwi (Jasny i gotowy)

29.

I jednym tylko się trwożę

Gdy serce pęknie mi na ćwierci

Już wiersza o tym nie ułożę (Czy chciałby wyryć swoje imię…)

30.

Gdzie ten zapiekły, gorzki poeta?

Umarł i poszedł na etat (Gdzie ta bohema)

Bibliografia

I. Źródła:

  1. Jonasz Kofta: Co to jest miłość. Wiersze i piosenki zebrane. Wstęp: Ryszard Marek Groński (t. I), Jaga Kofta, Piotr Kofta (t. II). Warszawa, Prószyński i Spółka, Warszawa 2011.
  2. Jonasz Kofta: Dolina tysiąca brzuchów. Wstęp: Justyna Jaworska. Posłowie: Stefan Friedmann. Warszawa, Prószyński i Spółka, Warszawa 2011, t. I.
  3. Jonasz Kofta: Godzina cienia. Oprac. Jaga Kofta, Piotr Kofta. Kraków, BONOBO, 2004.
  4. Jonasz Kofta: Moja paranoja. Wybór i oprac. Jadwiga Kofta Warszawa, Wydawnictwo ROK, 1992.
  5. Jonasz Kofta, Pamiętajcie o ogrodach. Oprac. Jadwiga Kofta. Wstęp: Ryszard Marek Groński. Warszawa, Czytelnik, 1991.
  6. Jonasz Kofta. Posłowie: Paweł Huelle. Warszawa, Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, 2001.
  7. Jonasz Kofta, Andrzej Dudziński: Księga zdziwień. Kraków, Wydawnictwo Literackie, 1982.
  8. Jonasz Kofta, Stefan Friedmann: Dialogi na cztery nogi. Fachowcy. Warszawa, Wydawnictwo Zamek, 1978.
  9. Jonasz Kofta, Bene Rychter: Kompot. Sztuka w dwóch aktach, „Dialog” (Warszawa) r. XXVII: 1982, nr 6, s. 5-35.
  10. Jadwiga Kofta: Purpurella. Ilust. Malwina Wieczorek. Warszawa 1997.

II. Opracowania:

  1. Piotr Derlatka: Poeci piosenki 1956-1989. Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora, Wojciech Młynarski i Jonasz Kofta. Poznań 2012.
  2. Ryszard Marek Groński: Poeta z kabaretu. W: Jonasz Kofta: Pamiętajcie o ogrodach. Oprac. Jadwiga Kofta. Wstęp: Ryszard Marek Groński. Warszawa 1991, s. 5-9.
  3. Ryszard Marek Groński: Nasz Jonasz. W: Jonasz Kofta: Co to jest miłość. Wiersze i piosenki zebrane. Warszawa 2011, t. I, s. 5-9.
  4. Paweł Huelle: Ogrody, których nie znasz. W: Jonasz Kofta. Posłowie: Paweł Huelle. Warszawa 2001, s. 193-195.
  5. Kup mi jedną grubą i jedną cienką. O Jonaszu i jego twórczości rozmawiają Jaga Kofta i Piotr Kofta. W: Jonasz Kofta: Co to jest miłość. Wiersze i piosenki zebrane. T. II. Wstęp: Jaga Kofta, Piotr Kofta. Warszawa 2011, s. 5-29.

III. Netografia:

  1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Jonasz_Kofta – 20 VI 2019.
  2. https://culture.pl/pl/tworca/jonasz-kofta – 20 VI 2019 (Janusz R. Kowalczyk: Jonasz Kofta).
  3. https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1102002,Jonasz-Kofta-%E2%80%93-jaki-byl-naprawde-nie-wie-nikt
    – 20 VI 2019.
  4. http://www.bajor.fora.pl/dla-mnie-aktor-to-figura-w-wielkiej-grze,42/kompot-1983,1048.html – 20 VI 2019 („Nowe sztuki” 1982, nr 9).
  5. https://www.gosc.pl/doc/4650244.Obronca-ciszy – 20 VI 2019 (Szymon Babuchowski: Obrońca ciszy, „Gość Niedzielny” 2018, nr 16).
  6. https://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/396775,24-lata-temu-pozegnalismy-Jonasza-Kofte – 20 VI 2019.
  7. https://www.rp.pl/Film/301269998-Jonasz-Kofta—miedzy-zyciorysem-a-mitem.html – 20 VI 2019 (Małgorzata Piwowar, Jonasz Kofta – między życiorysem a mitem).
  8. https://kobieta.onet.pl/uroda/pamietajcie-o-jonaszu/zqlbbye – 20 VI.2019 (Pamiętajcie o Jonaszu. „Uroda” 2003, nr 11).
  9. https://polskatimes.pl/domki-finskie-znikna-z-jazdowa-developerzy-juz-zacieraja-rece/ar/647115 – 20 VI 2019.
  10. Jonasz Kofta: Romanse i ballady, Agencja Artystyczna MTJ, 1993 (album).
  11. Film dokumentalny Jonasz w brzuchu Lewiatana. Reż.: Krzysztof Wierzbicki (2015).

[1] Zob. Antoni Czyż: O idei pracy zakorzenionej. Trzydzieści lat „Ogrodu”. „Ogród” (Siedlce) 2018, nr 1-2 (35-36)-2019, nr 1-2 (37-38) – ten numer czasopisma.

[2] Jonasz Kofta Wygnanie. W: Pamiętajcie o ogrodach. Oprac. Jadwiga Kofta, wstęp: Ryszard Marek Groński. Warszawa, Czytelnik, Warszawa 1991, s. 90-91. Jest to pierwsza edycja zbiorowa. Całość twórczości poetyckiej Jonasza Kofty ukazała się w wydaniu: Jonasz Kofta: Co to jest miłość. Wiersze i piosenki zebrane. Wstęp: Ryszard Marek Groński (t. I), Jaga Kofta, Piotr Kofta (t. II), Warszawa, Prószyński i Spółka, 2011. Oba tomy tworzy ponad 500 tekstów, z czego część została odnaleziona w archiwum Autora i opublikowana po raz pierwszy. Utwory sceniczne i satyryczne oraz kabaretowe Kofty opublikowano w: Jonasz Kofta: Dolina tysiąca brzuchów. Wstęp: Justyna Jaworska, posłowie: Stefan Friedmann, Warszawa, Prószyński i Spółka, 2011, tom I (zapowiadany tom II do chwili obecnej nie ukazał się). W roku 2015 powstał 55-minutowy film dokumentalny Krzysztofa Wierzbickiego Jonasz w brzuchu Lewiatana.

[3] Cytat z napisu na tablicy pamiątkowej w Alei Gwiazd na legnickim deptaku.

[4] Paweł Huelle: Ogrody, których nie znasz. Posłowie do edycji: Jonasz Kofta: Jonasz Kofta. Warszawa, Twój Styl, 2001, s. 195.

[5] Nazwisko Kaftal na Kofta rodzina zmieniła podczas wojny w celu uniknięcia prześladowań. Zmiana imienia na Jonasz pierwotnie była prowokacją artystyczną, ale po roku 1968 stała się demonstracją tożsamościową, ponieważ artysta twierdził, że dopóty będzie nazywał się Jonaszem, dopóty w Polsce będą antysemici. Administracyjnie do końca pozostał Januszem.

[6] Informacje biograficzne zaczerpnięto m. in. ze stron:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jonasz_Kofta – 20 VI 2019;

https://culture.pl/pl/tworca/jonasz-kofta – 20 VI 2019 (Janusz R. Kowalczyk: Jonasz Kofta);

https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1102002,Jonasz-Kofta-%E2%80%93-jaki-byl-naprawde-nie-wie-nikt
– 20 VI 2019;

https://kobieta.onet.pl/uroda/pamietajcie-o-jonaszu/zqlbbye – 20 VI 2019 (Pamiętajcie o Jonaszu. „Uroda 2003, nr 11).

[7] Tu debiutował, wykonując parodystyczny numer Grande valse frottée, i napisał swój wielki przebój Pamiętajcie o ogrodach, który stał się hymnem wrocławskiego Przeglądu Piosenki Aktorskiej.

[8] Kofta zawsze marzył o robieniu kabaretu stricte literackiego, ale nie potrafił zmobilizować się do zrealizowania własnego pragnienia.

[9] Podano jedynych wykonawców danego utworu lub wykonawców najczęściej kojarzonych z wymienioną piosenką.

[10] Wspólnie wystąpili podczas XV Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w roku 1977 w koncercie Nastroje, nas troje, którego faktycznym twórcą był Kofta – dyrektor artystyczny (literacki) ówczesnego festiwalu.

[11] Z okładki II tomu antologii Co to jest miłość. Wiersze i piosenki zebrane.

[12] Jonasz Kofta, Pamiętajcie…, s. 5.

[13]https://kobieta.onet.pl/uroda/pamietajcie-o-jonaszu/zqlbbye – 20 VI 2019 (Pamiętajcie o Jonaszu. „Uroda” 2003, nr 11).

[14] Nigdy nie ukończył Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, którą porzucił dla kabaretu „Hybrydy”. Do malowania intensywnie powrócił dopiero po przebyciu ciężkiej choroby nowotworowej na początku lat 80., gdy nie mógł występować na scenie.

[15] Ryszard Marek Groński: Nasz Jonasz. W: Jonasz Kofta: Co to jest miłość…, t. I, s. 6.

[16] Piotr Derlatka: Poeci piosenki 1956-1989. Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora, Wojciech Młynarski i Jonasz Kofta.Poznań 2012, s. 285.

[17] Jonasz Kofta: Pamiętajcie…, s. 8.

[18] Kup mi jedną grubą i jedną cienką. O Jonaszu i jego twórczości rozmawiają Jaga Kofta i Piotr Kofta. W: Jonasz Kofta, Co to jest miłość. Wiersze i piosenki zebrane. Wstęp: Jaga Kofta, Piotr Kofta. Warszawa 2011,tom II, s. 15.

[19] Sztuka wywodząca się z dramaturgii Brechta (poruszający fresk z czasów niemieckiego powstania ludowego z 1525 roku), wystawiona w 1978 roku przez Goswina Moniaca (teatr Stadtischer Bühne w Münster) jako Das Tal der Tausend Bäuche, czyli Dolina tysiąca brzuchów (Justyna Jaworska: Ten inny Kofta. W: Jonasz Kofta: Dolina tysiąca brzuchów…, s. 6).

[20] Tamże, s. 8.

[21] Tamże, s. 9.

[22] Tamże, s. 9.

[23] Musicale współautorskie to: Wielki świat (z Wiesławem Górnickim i Stefanem Wentą), Achilles i miłość (z Michałem Strusińskim), Wielki Dodek. Ballada o Adolfie Dymszy (z Witoldem Fillerem), W zielonozłotym Singapurze (z Witoldem Fillerem).

[24] Początkujący wówczas muzyk, 22-letni Robert Janowski, wcielił się także w postać głównego bohatera, Lowe. Kilka piosenek z Kompotu umieścił później na swoich płytach oraz nagrał program Robert Janowski Jonaszowi Kofcie, w którym znalazły się migawki z oryginalnego przedstawienia.

[25] Głównymi bohaterami sztuki jest sześcioro młodych narkomanów o znaczących pseudonimach: Lowe, Monroe, Amigo, Tumoroł, Budyń, Marocco. Pozostali to: Gołkin, Szefowa, Lekarka, Kadrowiec, Strażnik, Facet.

[26] Lowe w autorskim opisie postaci: „Lat dwadzieścia dziewięć. Przywódca grupy. Świat, który odrzucił, zmienił na świat, który stworzył. Narkotyki są dla niego syntezą wolności, poezji, prawdy, kojarzą w sobie wszystkie tęsknoty za wyższymi wartościami. Inteligentny” (Jonasz Kofta, Bene Rychter: Kompot. Sztuka w dwóch aktach. „Dialog” (Warszawa) r. XXVII: 1982, nr 6 (313), s. 5.

[27] „Nowe sztuki” – biuletyn informacyjny Agencji Autorskiej nr 9/82 (zob. http://www.bajor.fora.pl/dla-mnie-aktor-to-figura-w-wielkiej-grze,42/kompot-1983,1048.html – 20 VI 2019).

[28] Cykl kilkuminutowych skeczy, emitowanych na antenie Programu III Polskiego Radia w audycjach zainicjowanych m.in. przez Koftę: Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy, Ilustrowany Magazyn Autorów. W Duecie liryczno-prozaicznym Kofta występował z Janem Pietrzakiem.

[29] Jonasz Kofta, Stefan Friedmann: Dialogi na cztery nogi. Fachowcy. Warszawa 1978.

[30] Justyna Jaworska: Ten inny Kofta, s. 9-10.

[31] 24-letni Kofta zagrał też epizodyczną rolę (chłopak tańczący w klubie studenckim, nie występuje w czołówce) w komedii kostiumowej Leonarda Buczkowskiego Marysia i Napoleon z 1966 roku.

[32] http://www.kofta.pl – 20 VI 2019.

[33] Nagrodzone piosenki: Pamiętajcie o ogrodach (Jan Pietrzak, 1965); To ziemia (Stan Borys, 1968); Kwiat jednej nocy („Alibabki”, 1969); Jej portret (Bogusław Mec, 1972); Tango z różą w zębach (Łucja Prus, 1973); Radość o poranku (Grupa I, 1974); Song o ciszy (Jonasz Kofta, 1977); Pogrążona we śnie (Krzysztof Krawczyk, 1978); Czekamy na wyrok (Grupa Moment – Krystyna Prońko, Majka Jeżowska, Piotr Szulc, 1987). Podczas XXV Jubileuszowego Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu
(23-25 czerwca 1988 roku) odbył się koncert poświęcony pamięci zmarłego Jonasza Kofty pt. Pamiętajcie o ogrodach.

[34] Stowarzyszenie Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji (ZASP) – organizacja powstała w 1918 roku, łącząca aktorów z trzech zaborów. Klub SPATiF mieści się w Warszawie przy Al. Ujazdowskich 45.

[35] Ryszard Marek Groński: Nasz Jonasz, s. 9.

[36] Jadwiga Kofta: Purpurella. Ilust. Malwina Wieczorek. Warszawa, Prószyński i Spółka, 1997. „Purpurella jest uroczą bajką o przyjaźni, pomocy, dążeniu do dobra. Każe nam wierzyć, że istnieje kwiat [Purpurella], który sprawia, że ludzie stają się dla siebie życzliwi” – z okładki.

[37] Ironizował: „Mówią podobno, że mam raka, a nie chodzę tyłem” (Szymon Babuchowski: Obrońca ciszy, „Gość Niedzielny” 2018, nr 16 – https://www.gosc.pl/doc/4650244.Obronca-ciszy – 20 VI 2019).

[38] Ryszard Marek Groński: Nasz Jonasz. W: Jonasz Kofta: Co to jest miłość…, t. I, s. 7.

[39] I żartował, że najciężej pracują lenie, bo nie lubią tego robić.

[40] Np. wiersz Znak Q.

[41] Zob. Fale Amuru, w: Kup mi jedną grubą…, s. 33-96. W roku 1995 zrealizowano widowisko telewizyjne Czarny wachlarz w reżyserii Krzysztofa Bukowskiego na podstawie przekładów tekstów Aleksandra Wertyńskiego dokonanych przez Jonasza Koftę. To poetycka opowieść o tragicznej miłości rosyjskiego huzara do polskiej aktorki, Marii Wisnowskiej.

[42] https://kobieta.onet.pl/uroda/pamietajcie-o-jonaszu/zqlbbye – 20 VI 2019 (Pamiętajcie o Jonaszu, „Uroda” 2003, nr 11).

[43] Już w liceum miał przezwisko „Encyklopedia”.

[44] Kup mi jedną grubą…, s. 8.

[45] Tamże.

[46] W utworze Szary poemat znajduje się zapadające w pamięć stwierdzenie:

„A droga naszych prawd

Kurewsko kręta

Choć już złamana, to niezłomna

Niektórzy piją, by zapomnieć

Ja piję, żeby zapamiętać” (Jonasz Kofta: Pamiętajcie…, s. 26).

[47] Zob. Kup mi jedną grubą…, s. 24.

[48] Ze wspomnień żony: „Są ludzie, którzy awanturują się o krzywo wyciśniętą tubkę pasty do zębów. Jonasz wręcz przeciwnie – był to najłatwiejszy człowiek do życia na co dzień” (Kup mi jedną grubą…, s. 23).

[49] Por. Jonasz Kofta: Pamiętajcie…, s. 6.

[50] Fińskie domki pojawiły się na Jazdowie tuż po II wojnie światowej, kiedy Finlandia przekazała je ZSRR w ramach rekompensaty za szkody wynikłe podczas działań militarnych w latach 1941-1944. Domki jako lokale tymczasowe zostały umieszczone w Polsce z myślą o pracownikach Biura Odbudowy Stolicy, którzy nie posiadali mieszkań w Warszawie. Potem chętnie osiedlały się tam znane postacie, np. Maria Czubaszek, Jan Pietrzak, Irena Szewińska, Barbara Wrzesińska, ponieważ miejsce, ze względu na swą oryginalność, zaczęto postrzegać jako prestiżowe. W kwietniu 2017 roku 27 domków znajdujących się na terenie parku Ujazdowskiego wpisano do ewidencji zabytków.

(https://polskatimes.pl/domki-finskie-znikna-z-jazdowa-developerzy-juz-zacieraja-rece/ar/647115 – 20 VI 2019).

[51] Kup mi jedną grubą…, 25.

[52] Por. Kup mi jedną grubą…, s. 10.

[53] Jonasz Kofta, Andrzej Dudziński: Księga zdziwień. Kraków 1982. Publikacja jest satyrycznym połączeniem w rozmai-tych kompozycjach wizualnych poezji i prozy z grafiką, z dedykacją odautorską: „Książkę tę dedykujemy wszystkim, którzy już dawno przestali się czemukolwiek dziwić…”.

[54] Kup mi jedną grubą…, s. 11.

[55] Z wywiadu na łamach III Programu Polskiego Radia w ramach „Klubu Trójki” w roku 2012

(https://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/396775,24-lata-temu-pozegnalismy-Jonasza-Kofte – 20 VI 2019).

[56] Zob. Ryszard Marek Groński: Nasz Jonasz, s, 8. Działalność opozycyjna kabaretu „Pod Egidą” była dosyć wyważona, stonowana, z dość ograniczonym dostępem do odbiorcy, dlatego przez ówczesne władze w zasadzie tolerowana i traktowana jako niezbędny wentyl (zob. Kup mi jedną grubą…, s. 16). Przeciwko artystom z Egidy wszczęto „sprawę obiektową” o kryptonimie Tercet, która trwała ponad 10 lat (2 II 1975 – 31 VII 1985). Kofta, jako „mistrz aluzji politycznej”, doznał wyraźnych prześladowań przez cenzurę pod koniec lat 70., kiedy zakazano mu występów, a w radiu puszczano jego utwory bez zapowiedzi, kto jest ich autorem. Kiedyś przekornie napisał: „Ludzie, który mówią, co myślą, nie myślą i dlatego mówią”.

[57] Por. Paweł Huelle: Ogrody, których nie znasz, s. 194.

[58] Por. Piotr Derlatka: Poeci piosenki, s. 59.

[59] Motyw Jana Palacha występuje też w sztuce Kofty Oko. Gra dla młodych.

[60] Zwierzyna płowa – w gwarze łowieckiej: zwierzęta łowne z rodziny jeleniowatych, zrzucające poroże (w Polsce: łoś, jeleń szlachetny, daniel, sarna).

[61] Utwór jeszcze za życia poety istniał tylko w formie nagrania, ponieważ rękopis zaginął.

[62] Utwór w wykonaniu Autora z muzyką Jerzego Woy-Wojciecowskiego znajduje się w albumie z roku 1993 Romanse i ballady (Agencja Artystyczna MTJ).

[63] Pierwotnie: na wymarcu.

[64] Kup mi jedną grubą…, s. 13.

[65] Paweł Huelle: Ogrody, których nie znasz, s. 194.

[66] Por. Kup mi jedną grubą…, s. 27.

[67] Jonasz Kofta: Pamiętajcie…, s. 9.

[68] Nigdy nie nauczył się prowadzić samochodu ani pisać na maszynie – utwory Kofty przepisywała żona Jaga.

[69] Wojciech Młynarski w: Małgorzata Piwowar: Jonasz Kofta – między życiorysem a mitem

(https://www.rp.pl/Film/301269998-Jonasz-Kofta—miedzy-zyciorysem-a-mitem.html – 20 VI 2019).

[70] Aluzja do wiersza Kiedy się dziwić przestanę… (Jonasz Kofta: Pamiętajcie…, s. 110-111).

[71] Cytaty wynotowano z 30 różnych utworów Jonasza Kofty.

[72] Określenia Ryszarda Marka Grońskiego (por. Piotr Derlatka: Poeci piosenki, s. 277).