Pola leksykalno-semantyczne w relacji: język ogólny a środowiskowy. O czasowniku szczekać

Językoznawcze teorie polowe, zapoczątkowane w Niemczech przed II wojną światową, w Polsce docenione w latach 60. i odtąd sukcesywnie rozpowszechniane, okazują się przydatnym narzędziem pracy badawczej w różnych dziedzinach nauki. Dotychczas powstało sporo publikacji, zgłębiających aspekty teoretyczne teorii polowych bądź też przedstawiających ich praktyczne zastosowanie. W kręgu polskim rzetelnie przedstawia kolejne etapy rozwoju tej metodologii na przykład Bożenna Bojar
(2004: 3-4), wymieniając również jej polskich propagatorów[1]. Wyróżnia ona następujące rodzaje pól: semantyczne (znaczeniowe), leksykalne (wyrazowe), pojęciowe, znakowe i asocjacyjne (skojarzeniowe). Dlatego poniżej precyzuję, co rozumiem pod pojęciem pole leksykalno-semantyczne, które tu stosuję.

1. Terminologia

W niniejszym artykule będę posługiwała się terminem pole leksykalno-semantyczne (zamiennie z: pole wyrazowo-znaczeniowe), przez który rozumiem zbiór leksemów ułożonych hierarchicznie i powiązanych wspólnym znaczeniem (zob. np. Markowski 2012: 108). Jest to zatem rodzaj układanki, w której interesuje nas warstwa leksykalno-semantyczna poszczególnych elementów. Pozwala ona dostrzec, w jakie relacje znaczeniowe wchodzą poszczególne elementy zbioru w opozycjach paradygmatycznych, takich jak antonimia (w tym antonimia komplementarna) : synonimia czy hiponimia (w tym kohiponimia) : hiperonimia. Ukazuje również relacje syntagmatyczne, a więc połączenia składniowe. Ponadto badanie konkretnych tekstów rejestruje czynniki współistniejące w określonym kontekście. Wszystkie te pojęcia i nieścisłości z nimi związane, prezentowane z różnych stanowisk, czytelnie opisuje w świetle teorii polowych np. Helena Borowiec (1993: 178-180). Ponieważ czasopismo nie ma charakteru popularnonaukowego, a odbiorcami są głównie filolodzy, rezygnuję tu z powielania szczegółowych definicji wymienionych terminów, dostępnych zwykle w podstawowych encyklopediach językoznawczych (zob. np. Polański, red. 1999).

2. Cele

Czasownik szczekać w połączeniu z leksemem pies stanowi sztampowy przykład w opracowaniach językoznawczych dotyczących pól leksykalnych, cytowanych za Walterem Porzigiem, obok analogicznych związków syntagmatycznych gryźć – zęby czy lizać – język(za: Lyons: 1984). O ile dwa ostatnie związki wydają się kompletne, dla pierwszego można zadać sobie pytanie – jak wypełniłby pole <zwierzęta szczekające> zawodowy przyrodnik, czyli jakie zwierzęta poza psami szczekają? Pobieżny przegląd źródeł popularyzatorskich wskazuje, że zbiór ten zawierać powinien również pewną grupę zwierząt dzikich. Tu rodzą się kolejne pytania. Czym „szczekanie” różni się u poszczególnych gatunków? Czy polscy zoolodzy rzeczywiście używają tego samego leksemu w odniesieniu do innych zwierząt, czy też wobec braku nazw używają określeń typu „wydają dźwięki podobne do szczekania”? Czy te same gatunki wydają różne odgłosy w określonych sytuacjach? A może w związku z tym tworzone są onomatopeje pochodne od klasycznej hau hau?[2] Dla amatora takie poszukiwania są dość czasochłonne, zwłaszcza, że często opisy w podręcznikach biologii pomijają tę sferę (zob. np. Villee 1972). Wiązać się to może z trudnościami, jakie z pewnością sprawia werbalizowanie naturalnych odgłosów. Ponadto rozwinięta technologia dająca możliwości taniego i niekłopotliwego nagrywania, wydaje się być wystarczającą przyczyną, by takie działanie uznać za zbędne[3]. Należałoby zatem poszukać dyscyplin, w których operowanie wyrazami dźwiękonaśladowczymi jest narzędziem pracy, np. łowiectwo (logopedia korzysta raczej z gotowych zasobów językowych). Wobec opisanej rozbieżności w opozycji wiedza ogólna : wiedza przyrodnicza spróbuję rozważyć kilka kwestii:

  • Dlaczego większość użytkowników języka polskiego ze szczekaniem skojarzy przede wszystkim psa.
  • Jak definiujemy języki ogólny i środowiskowy (tu specjalistyczny) i jaka jest między nimi granica.
  • Jakie zasoby leksykalne związane z dźwiękami odzwierzęcymi rejestrują słowniki języka polskiego i encyklopedie przyrodnicze, słowniki języka łowieckiego.
  • Jak mogłoby wyglądać pole leksykalno-semantyczne czasownika szczekać (w znaczeniu podstawowym), zbudowane wyszczególnionym na materiale.
  • W jaki sposób językoznawcy mogą się przyczynić do sprawnego wyszukiwania rzetelnych informacji z różnych dyscyplin naukowych.

3. Fundamenty teorii polowych

Należy pamiętać, że teorie polowe, choć bardzo przydatne, są tylko narzędziem językoznawczym próbującym ująć w ramy skrawek płynnej rzeczywistości, wyrażany niedoskonałym językiem. O ograniczeniach języka wspominał już Wilhelm von Humboldt. W związku z tym pole leksykalno-semantyczne nie może być uniwersalne dla każdego obszaru, gdyż ludzie widzą wszystko, co ich otacza przez pryzmat własnych języków naturalnych opisujących właściwe danemu terytorium klimat i przyrodę. Szczególnej ostrożności wymaga tu translatoryka, zwłaszcza międzyjęzykowa, gdyż musimy się tu liczyć (należy się liczyć) z niesymetrycznością semantyczną poszczególnych (danych, określonych) języków. Benjamin Lee Whorf pisał, że użytkownicy poszczególnych kodów językowych budują gmachy „własnej świadomości” i kształtują „własny sposób rozumowania” na bazie swoich systemów wchłaniających właściwe tylko im kulturowo uporządkowane formy i kategorie:

„[…] wyraz dog odnosi się do klasy o elastycznych granicach. Granice takich klas są różne w różnych językach. […] W hopi, języku Indian amerykańskich z Arizony, wyraz odpowiadający wyrazowi dog pohko – obejmuje też ulubione zwierzę w ogóle albo zwierzę domowe każdego rodzaju” (za: Pisarek 1967: 500).

Walery Pisarek (1967: 496) również zwrócił uwagę na aspekt międzyjęzykowy. Opisując grupy wyrazów oznaczających kolory w aspekcie terytorialnym, uzależnił ich nasycenie w różnych językach od długości fal świetlnych (kolor jest tylko wrażeniem na ludzkie oko wywołanym przez światło).

Jednak również wewnątrz jednego systemu rozpatrywanie pól leksykalnych wymaga uwzględnienia pewnych czynników. Dominującą cechą pola według Josta Triera jest jego mozaikowy charakter. Oznacza to, że

„znaczenie jednostki leksykalnej ściśle zależy od współwystępujących w danej przestrzeni semantycznej innych jednostek.” (Tokarski 2006: 36).

Poza polem znaczenie danego słowa nie jest klarowne. Współzależność ta nawiązuje do Saussure’owskiego strukturalizmu różnicującego zakładającego, że wyrazy powinno się analizować na tle większych grup, wewnątrz językowych opozycji. Reguła ta stanowi jeden z filarów filozofii języka. Drugim jest teza Wilhelma von Humboldta zakładająca istnienie bytu pośredniego,

„który w klasycznych pracach Triera, a zwłaszcza Weisgerbera przyjął postać zależności między strukturami pojęciowymi czy poznawczymi” (Tokarski 2006: 39, za m.in.: Buttler 1967; Pisarek 1967).

Taki fundament, wykraczający poza kod językowy, poszerza analizę o tło kulturowe, tworząc kognitywistyczne ramy interpretacyjne, w których partnerami słowa stają się struktury konceptualne, a inne leksemy sprzyjają w takim ujęciu rozumieniu tekstu. Obydwie te metodologie wzajemnie się uzupełniają. Zależności semantyczne w teorii polowej przypominające rozkład figur na szachownicy wyraźnie widoczne są na skalach ocen szkolnych lub stopni wojskowych, z tym że warto pamiętać, iż są to oznaczenia utworzone sztucznie. Taka aplikacja nie musi wyglądać podobnie dla innych jednostek wyrazowych. Problem ten rozstrzygnął niemiecki germanista Richard Mortiz Meyer w 1910 roku, który wyróżnił dwie dodatkowe klasy pól semantycznych: naturalną (ukazującą relacje istniejące w naturze) i półsztuczną (przedstawiającą twory człowieka wykorzystujące elementy naturalne).

4. Cechy jakościowe i ilościowe

O ile wspomniane gryzienie i lizanie semantycznie wydają się wyczerpywać zasoby pól <narządy do gryzienia>, <narządy do lizania>, pole <zwierzęta szczekające> powinno zawierać więcej zwierząt poza psem[4], przede wszystkim z tej samej rodziny psowatych, w więc: pies dingo, wilk (w tym falklandzki, grzywiasty), wilczek krótkouchy, lis, kojot, szakal, liakon, cyjon, otocyjon, majkong. Ponadto, zaliczymy tu kozła – samca sarny i mundżaka z rodziny jeleniowatych, hienę oraz fokę. Nasuwa się zatem pytanie, co decyduje o tym, że statystyczny użytkownik języka polskiego, posiadający kompetencję językową, umieści w tym polu leksem pies? Tutaj należy zwrócić uwagę na kilka problemów.

 Po pierwsze, w relacjach skojarzeniowych mamy do czynienia z kategoryzacją i kognitywną teorią prototypu, według której szczekanie jest najbardziej typową cechą „psowatości”. Jest to tak zwany efekt typowości, powstający w wyniku uruchomienia funkcji identyfikacyjnych, to znaczy poszczególne egzemplarze z danej kategorii są dla niej reprezentatywne, czyli zajmują miejsce od centralnego do peryferyjnego (np. Rosch: 1973).

Po wtóre, nie bez znaczenia jest fakt, że pies jest zwierzęciem udomowionym, powszechnie hodowanym i znajduje się w najbliższym otoczeniu człowieka zarówno na terenach wiejskich, jak i zurbanizowanych. Mówiąc krótko, w kategoryzacji o pozycji danego elementu decydują jego cechy jakościowe i ilościowe. Jak pisze lubelski psycholog – kognitywista Piotr Francuz (1991: 48), funkcje identyfikacyjne, w wyniku których powstaje efekt typowości umożliwiają „powierzchowne, ale szybkie porządkowanie przedmiotów czy zdarzeń zachodzących w świecie na bazie pewnych związków skojarzeniowych opartych np. na częstości kontaktów, stosunku emocjonalnym, uwarunkowaniach kulturowych itp.” Zatem odnosząc się do naszego przykładu, prawdopodobnie możemy przyjąć, że przynajmniej dla statystycznego nosiciela języka polskiego jądro schematu prototypu <zwierzę szczekające> zajmie pies, zaś pozostałe zwierzęta – znajdą się na peryferiach.

5. Prototyp a stereotyp

Należy przy tym wspomnieć, że literatura językoznawcza często wiąże prototypowość ze stereotypizacją. Różnice między tymi dwoma pojęciami trafnie wydaje się rozstrzygać Jolanta Tambor (2008: 25):

Przy opisie prototypu nie sposób uniknąć wskazywania cech właściwych egzemplarzowi okazowemu, jednak są one w pewnej mierze różne od zestawu cech rozumianego jako stereotyp. Cechy przysługujące prototypowi to cechy gatunkowe, cechy konstatujące istnienie i sposób istnienia klasy okazowej. Natomiast cechy wskazywane jako stereotypowe wynikają z wyobrażeń, przekonań, utrwalonych społecznie i/lub językowo obrazów prototypu. Im egzemplarz, który opisujemy, znajduje się dalej od centrum, od prototypu, tym częściej w jego opisie uprawnione będą

konstrukcje z „ale” typu „kura to ptak, ale nie fruwa”, za prototyp ptaka bowiem uważany jest wróbel, „delfin to ssak, ale jest bardziej podobny do ryby”.

Bogatą wiedzę na ten temat zawierają prace Jerzego Bartmińskiego i Renaty Grzegorczykowej.

6. Język ogólny a język specjalistyczny

Rozważmy teraz opozycję wiedza ogólna: wiedza środowiskowa (tutaj traktowana synonimicznie z wiedzą specjalistyczną). Danuta Buttler pisała o „wewnętrznych zapożyczeniach”, czyli przenikaniu do polszczyzny ogólnej wyrazów stanowiących „dorobek leksykalny” kręgów społecznych lub zawodowych. Trudny do wyodrębnienia jest tu sam przedmiot badań, a więc zasób słów,

„które zmieniły swój zasięg – ze środowiskowego na ogólny; granica między tymi dwiema sferami leksyki polskiej jest przecież płynna, a w szczegółowych wypadkach może się zupełnie zacierać” (1878: 398).

Stanisław Szadyko (2012: 185), współautor Słownika rosyjsko-polskiego terminów ekonomiczno-handlowych i finansowych zaznaczał, że język literacki (zwany również ogólnym, standardowym lub dialektem kulturalnym) – powstaje „w wyniku historyczno-kulturowego rozwoju danego narodu”. Język specjalistyczny (inaczej określany jako technolekt, język zawodowy, język fachowy, subjęzyk lub LSP, czyli z angielskiego Language for Special Purposes) natomiast jest (pod)zbiorem „elementów słownictwa, składni i wyznaczników spójności tekstowej (środków tekstowych)”, a więc

„elementów językowych, tworzących komunikacyjnie autonomiczny zestaw, tj. taki zestaw, który obejmuje wszystkie elementy językowe potrzebne do konstruowania pewnego typu tekstów”.

Badacz zauważył, że właściwie języki specjalistyczne nie są odmianami języka, gdyż stanowią tylko nadbudowy języka ogólnego. Tymczasem Podręczny słownik językoznawstwa stosowanego (1984, s. 106–107) definiuje technolekt jako szczególną postać języka ogólnonarodowego przystosowaną do „możliwie precyzyjnego opisu określonej gałęzi wiedzy lub techniki”. Marian Jurkowski (1999, s. 273) określa go również jako odmianę języka narodowego, charakteryzującą się zasięgiem użycia ograniczonym do określonego środowiska lub warstwy czy grupy społecznej, wyodrębniających się z ogółu społeczeństwa albo pod względem wieku (język młodzieżowy, uczniowski), albo pod względem wykonywanego zawodu (język lekarzy, prawników itp.), albo pod względem wykonywanej działalności (język złodziei). Pomimo że teoria językoznawcza wypracowała dokładne definicje języka ogólnego i specjalistycznego, w praktyce weryfikacja statusu każdego wyrazu środowiskowego byłaby zbyt pracochłonna. Aczkolwiek według Danuty Buttler (1978: 399) jest tu możliwa obiektywizacja intuicyjnego spojrzenia, jakie w tej sytuacji pozostaje, dzięki kryterium zaświadczenia w słownikach. Przegląd reprezentatywnych słowników języka polskiego pod kątem konotacji z czasownikiem szczekać wskazuje na fakt, że brakuje tam wielu informacji, przede wszystkim w polu <zwierzęta szczekające>.

W świetle powyższych rozważań jest to zupełnie zrozumiałe, praca leksykografów opiera się przede wszystkim na selekcji materiału pod kątem genezy i charakteru słownika. Z tego względu zdecydowałam się wyekscerpować materiał przede wszystkim bazując na kilku słownikach, które wymieniam w bibliografii. Taki wybór nie ma na celu żadnej analizy diachronicznej, lecz pozyskanie informacji o odnotowaniu danej jednostki leksykalnej w tak zwanej polszczyźnie literackiej. Jako materiał porównawczy, wykorzystuję literaturę specjalistyczną z zakresu biologii i łowiectwa starając się wyszukać pozycje ukierunkowane na badania dźwięku. Przeglądam również literaturę popularnonaukową. Staram się wybierać jednak pozycje, które, redagowane przez akademików, wydają się być materiałem reprezentatywnym naukowo.

7. Pola leksykalne czasownika szczekać

Naśladowanie pozajęzykowych zjawisk akustycznych wydaje się dość trudne. Świadczy o tym chociażby zróżnicowanie onomatopei w różnych językach świata. Z językoznawczej literatury przedmiotu na uwagę zasługuje tu (zwłaszcza) Semantyka nazw dźwięków w języku polskim Piotra Kładocznego (2012), który dokonuje analizy etymologicznej i słowotwórczej nazw poszczególnych dźwięków. Cenna jest również praca Sebastiana Żurowskiego (2009: 143) skupiająca się na problemie definiowania pojęcia dźwięk, gdzie obok wyrazów: dźwięk, mowa głos, figurują milczenie i cisza.

Dźwięki faunistyczne zwykle uważa się za ważny i atrakcyjny element edukacyjny dzieci. Reprezentacja werbalna dźwięku nie ma już charakteru naturalnego, lecz arbitralny i konwencjonalny. Dla polskiej onomatopei hau-hau przypisane jest słowo szczekać i jego derywaty. Istnieje kilka koncepcji pola semantycznego, które wyszczególnia dokładnie Bożenna Bojar (2004). Przyjrzyjmy się każdej z nich.

8. Uwagi techniczne i koncepcje pola

Kolorem czerwonym oznaczam tylko wyrazy mniej znane. Wytłuszczenie na czerwono,oznacza, że słowo wystąpiło przynajmniej w jednym ze słowników języka polskiego i jednocześnie występuje w języku środowiskowym (w nawiasach podaję dziedzinę). Słowa, które odnotowuje tylko literatura fachowa, zostały podkreślone i oznaczone kolorem czerwonym. Rezygnuję z podawania za każdym razem pola nadrzędnego (superpola) dla czasownika szczekać, gdyż w każdym przypadku będzie to superpole <wydawać głos>, zatem w każdym szeregu na pierwszym miejscu znajduje się <pole>. Zdarza się, że po polu występuje pole podrzędne, czyli subpole, np. psowate, Zdarza się, że nazwa subpola jest wyróżniona na czerwono (wytłuszczona lub podkreślona), oznacza to, że jednocześnie jest jednostką leksykalną pola. Od psowatych należałoby wyróżnić kolejne subpola: pies, hiena, z kolei pies byłby polem nadrzędnym dla subpola rasa psa. By uniknąć takich spiętrzeń i problemów z ich czytelnym oznaczeniem, nazwy kolejnych subpól pozostawiam bez kolejnych nawiasów prostokątnych, stawiając po nich znak dwukropka „:”,zawartość kolejnego subpola zawieram w (nawiasie okrągłym), np. psowate: pies (poszczególne rasy: chart, ogar, owczarek, wyżeł…). Wielokropek na końcu oznacza dalsze elementy zbioru których ze względów objętościowych nie wymieniam. Przyjmuję, że koncepcja im bliżej prawej strony, tym „wyższe” pole, jest najczytelniejsza. Znaczenia podaję dla wyrazów podstawowych, zawsze w zbiorze, do którego przynależy semantycznie, np. szczek wyjaśniam dopiero w rozdziale Znaczenia przenośne, mimo, że wcześniej występuje on jako element pola <szczekać> z wyrazami pokrewnymi genetycznie.

Paradygmatyczna teoria Triera nawiązuje do idei relacji asocjacyjnych Ferdinanda de Saussure’a. Zakłada ona, że każda jednostka jest elementem systemu językowego i w jakiś sposób kojarzy się z innymi:

  • Z wyrazami pokrewnymi genetycznie: <szczekać> (szczekać – wydawać sobie właściwy głos, krótki, urywany): szczeknąć, odszczekać – zareagować na coś szczekaniem, wyszczekać – szczekając wyrazić coś, także wyszczekać się – szczekając wyładować złość, energię, również naszczekać się; zaliczymy tu również rzeczowniki: szczek, szczekanie, szczeknięcie, szczekanina, szczekacz – zwierzę szczekające, zwłaszcza pies pewnej odmiany, skłonny do szczekania, szczekun, szczekuła, szczekaczka, szczekot, szczekotać, szczekotanie, szczekotliwie, szczekotliwy, szczekotać, szczekotanie, szczekuszka, oszczekać, obszczekać, obszczekiwać oszczekiwać, oszczekanie, oszczekiwanie, oszczekiwacz, oszczek (łowiectwo) – szczekanie psa myśliwskiego na widok wytropionej zwierzyny, przywoływanie w ten sposób myśliwego.
  •  Z wyrazami o analogicznej strukturze morfologicznej: <szczekać>: czekać, wściekać, uciekać…
  • Z synonimami i wyrazami bliskoznacznymi: <szczekać>: ujadać, warczeć, wyć, skomleć, głosić /anonsować (zwierzynę – łowiectwo)…
  • Z wyrazami podobnymi pod względem dźwiękowym (formy): szczekać, czekać, siekać, zsiekać…

Syntagmatyczna teoria Waltera Porziga opiera się na relacjach znaczeniowych wyrazów w obrębie syntagm (kolokacji) dwuczłonowych złożonych z rzeczownika i czasownika lub z rzeczownika i przymiotnika, w tej grupie znajdą się zatem zwierzęta szczekające:

<szczekać>: ssaki:

 psowate: pies (poszczególne rasy: chart, ogar, owczarek, wyżeł…, kundel), pies dingo, wilk (w tym falklandzki, grzywiasty), wilczek krótkouchy, lis, kojot, szakal, liakon, cyjon, otocyjon, majkong[5];

kozioł (samiec sarny), mundżak (z rodziny jeleniowatych);

hienowate – hiena;

psokształtne – foka;

zajęczakiszczekuszkowate – (zoologia) – szczekuszka ssak zawdzięczający swą nazwę wydawanemu okrzykowi ostrzegawczemu, który przypomina krótkie szczeknięcie (gatunki: gwiżdżąca, górna, ogolona, rudawa, nepalska, amerykańska, himalajska, polarna, północna, mongolska), szczekunka oranżeryjna – płaz z rodziny świstkowa tych;

lew morski;

gnu biało ogonowy;

i inne.

W grupie tej znajdą się również wyrazy zawierające ten sam komponent semantyczny, zatem dla cechy <szczekanie>: głoszenie lub anonsowanie zwierzyny (łowiectwo), czyli sygnalizowanie szczekaniem (przez psa myśliwskiego) o znalezieniu tropu zwierzyny , ujadanie – wycie – skomlenie, piszczenie

9. Znaczenia przenośne czasownika szczekać

Byłyby one takie:

  • O człowieku – wypowiadać się o kimś krótko i agresywnie lub obmawiać, oczerniać kogo, szkalować, łgać, kłamać, zmyślać, przedstawiać kogoś w złym świetle; występuje również derywat szczek, np. gardłowy szczek rozkazu; szczekliwy – o głosie: krótki i przenikliwy; szczekotać – szczekot (gwarowo) osoba pyskata, ktoś, kto rozprawia, mówi dużo i głośno, gardłuje, robi zamieszanie krzykiem; ironicznie: adwokat, jurysta szczekotanie – forma rzeczownikowa czasownika szczekotać, szczekaczka kobieta gadatliwa, krzykliwa, kłótliwa; także plotkarka. W języku pospolitym używa się również form wyszczekać, wypaplać, wyjawić, zdradzić coś albo odszczekać – odpowiedzieć komuś niegrzecznie; też odwołać coś, co się niesłusznie lub niesprawiedliwie powiedziało.
  • O broni, ewentualnie o niektórych urządzeniach – wydawać podczas działania głośne i krótkie dźwięki, np. szczekały karabiny maszynowe i terkotały automaty, szczeknął pocisk, wiertarka szczekała przenikliwie; rzadkomożna w tym znaczeniu spotkać także derywat szczekot – przerywany huk (strzałów); grzechot; szczekaczka – megafon uliczny w okresie okupacji hitlerowskiej.

10. Szczekanie w innych dyscyplinach nauki

Artykuł ukierunkowany jest przede wszystkim na analizę językoznawczą i z tego względu pomija wiele aspektów dotyczących szczekania w świetle innych dyscyplin. Nie jest to jednak bez znaczenia także wobec kognitywnych funkcji cech ilościowych i jakościowych.

Przede wszystkim poszczególne zwierzęta wydają szereg różnych dźwięków charakterystycznych dla swoich gatunków. Tak jak komunikacja międzyludzka „polega na przekazywaniu zróżnicowanych sygnałów dźwiękowych będących nośnikami informacji” (Grzesik 1977: 119), tak samo zwierzęta kodują wysyłane treści w dynamice poziomów dźwięków, składzie widmowym (skali głośności) oraz stosunkach czasowych. Tyle że pomiędzy osobnikami jednego gatunku jeden rodzaj dźwięku koduje określoną wiadomość, dźwięk, który wydaje nam się brzmieć podobnie, u innych oznaczać może co innego. O ile dla psa szczekanie w określony sposób rozumiemy jako strzeżenie swego terytorium czy przywoływanie innych osobników, u samca sarny jest to dźwięk oznajmujący strach. Zauważyć jednak należy, że również w komunikacji wewnątrzgatunkowej poszczególne osobniki zajmują często określane miejsce w hierarchii.

Tu Antoni Fabirkiewicz (1999: 37), badając źródła pozyskiwania naturalnych głosów zwierząt odróżnia wśród poszczególnych osobników głosy drapieżników, przywódców i strażników w stadzie, a także głosy ofiary. Uwzględnia również te role w głosach kojarzonych z sytuacją (np. sygnał zagrożenia, sygnał do ucieczki, sygnał bólu i in.).

Po drugie, taka analiza jest uboższa o całe spektrum ruchów i postaw, dla których dźwięk jest tylko towarzyszącym środkiem wyrazu, co opisywał Günter Tembrock, niemiecki zoolog, jeden z pionierów badań bioakustycznych (1959: 143). Karol Darwin w XIX wieku (1988: 90) twierdził nawet, że dowolne używanie ruchów jako uzupełnienie nieartykułowanych okrzyków mowy, może być wzmacniane, a przy tym dziedziczone.

 Po trzecie, tak jak wspominałam wcześniej, trafne werbalizowanie naturalnych dźwięków nie należy do łatwych, są to różnego rodzaju tonacje i rytmy, które tylko ogólnie są określane jako jakieś odmiany szczekania. Oto kilka przykładów: „U lwa morskiego znane są szczekające dźwięki wyraźnie dwusylabowe i wydawane w odstępach 0,3 sekundy” albo „Szczekanie buhaja gnu białoogonowego podzielone jest na szereg rytmicznych podgrup (Schneider).Występuje tu wyraźny lekki, okresowo powtarzający się wzrost wysokości tonu i natężenia dźwięku. Liczba pojedynczych dźwięków wynosi średnio 9-10.” (Tembrock 1959: 104). Zwierzęta emitują dźwięki na tysiące sposobów, nawet w postaci impulsów elektrycznych (Durrani i Kalaugher 2017: 244). Wreszcie odbiór informacji zależy przecież od budowy i sprawności narządów słuchu. Toteż opisy sygnałów świata zwierzęcego niemniej uwagi poświęcają uszom (zob. np. Schleidt 1979: 50-58). W sposób ciekawy opowiadają o doskonałym aparacie słuchu, przystosowanym do odbioru dźwięków pod wodą autorzy literatury popularyzatorskiej, np. Werner Gitt i Karl-Heinz Vanheiden (1992: 30-32).

Ogólnie rzecz biorąc, zróżnicowanie środowisk życia zwierząt zmusiło naturę do wytwarzania wielości rozwiązań przystosowawczych (Sołtyńska 1986: 6), człowiek nie zawsze właściwie rozszyfrowuje te skomplikowane mechanizmy natury, a język sam w sobie nie posiada takich narzędzi, by wiernie je odtworzyć za pomocą znaków.

11. Wnioski i podsumowanie

Analiza pola leksykalno-semantycznego czasownika szczekać wykazała, iż rzeczywiście wyraźnie jest widoczna relacja hiponimia : hiperonimia, np. psowate to hiperonim dla leksemu pies, chart natomiast jest hiponimem dla wyrazu pies. Wyrazy chart, wyżeł to kohiponimy względem siebie i hiponimy względem słowa pies. Natomiast relacja antonimia : synonimia dotyczy tutaj tylko niektórych par np. głosić jest synonimem czasownika anonsować, ale nie widać tu antonimii.

Okazuje się, że wiele z elementów języka środowiskowego (zoologia i łowiectwo) rejestruje również któryś ze słowników języka polskiego. Najliczniejszą grupę notuje słownik pod redakcją Witolda Doroszewskiego (dalej SJPD). Rejestruje on również pewne słowa charakterystyczne dla języka środowiskowego, np. oszczek. Słownik pod redakcją Piotra Żmigrodzkiego nie notuje szczekania jako cechy przyrodzonej dla większości gatunków zwierząt, poza psem. Najrzetelniej podaje tu informacje SJPD. Jednak trzeba tu uwzględnić odmienny charakter obu słowników. Ponadto, omówione funkcje ilościowe i jakościowe odsyłające nas do teorii prototypów w centrum umieszczają psa, wobec czego brak informacji o szczekaniu innych zwierząt słowniku języka ogólnego nie może być zarzutem.

Określania pola leksykalno-semantycznego czasownika szczekać w świetle opozycji wiedza ogólna : wiedza specjalistyczna okazało się dosyć czasochłonne. Wspomniałam we wstępie, że wykorzystywanie językoznawczych teorii polowych sprawdza się w różnych dziedzinach – jako metoda porządkująca, ułatwiająca wyszukiwanie konkretnych informacji oraz hierarchizująca konkretny materiał. Moją intencją jest tu wskazanie na potrzebę rzetelnego katalogowania informacji z dziedzin specjalistycznych, tak by były one możliwe do znalezienia w obiektywnie krótkim czasie dla amatorów lub fachowców w innych kierunkach. Przede wszystkim nam na myśli specjalistyczne korpusy językowe oraz słowniki o porządku onomazjologicznym, to znaczy „według znaczeń wyrazów, a nie ich formy” (Szemińska 2013: 17). Jest to tylko jeden z przykładów, na których warto pokazać lukę w pracach językoznawczych, jaką stanowi inwentaryzacja zasobów leksykalnych poszczególnych dziedzin nauki.

Zadanie to jest o tyle trudne, że wymaga albo przynajmniej dwukierunkowego wykształcenia albo współpracy z fachowcami w danej dziedzinie.[6] Dlatego podkreślę, tutaj, że moja praca była tu tylko amatorską próbą zgromadzenia zasobów leksykalnych w tym temacie i z pewnością go nie wyczerpuje.

Zakończę słowami filozofa Tomasza Misiaka (2013: 65):

Nie ma jednej przyrody, tak jak nie ma jednej kultury czy jednego społeczeństwa. W tym świetle cisza, hałas, a także inne problemy ekologiczne uwikłane będą zawsze w określony kontekst kulturowy. Co więcej, kontekst ten będzie sprzężony z rozmaitymi kulturowymi właśnie nawykami zmysłów postrzegania przyrody.

Bibliografia

Od Redakcji: W wykazie poniższym zachowano wstępne ogniwa opisu bibliograficznego stosowane przez Autorkę – dopełniając je dalej pełnym, znormalizowanym opisem bibliograficznym, stosowanym w „Ogrodzie”.

I. Literatura językoznawcza:

  1. Bojar Bożena, red. (2004) – Bożenna Bojar: Pole informacyjne, dokumentacyjne, tematyczne, semantyczne czy leksykalne. „Zagadnienia Informacji Naukowej” (Warszawa) 2004 nr 1 (83).
  2. Borowiec Helena (1993) – Helena Borowiec: Grupa wyrazowa jako metoda kompletowania słownictwa dla potrzeb kształcenia sprawności leksykalnej. „Audiofonologia” (Warszawa) r. V: 1993, s. 173–207.
  3. Buttler Danuta (1967) – Danuta Buttler: Koncepcje pola znaczeniowego. „Przegląd Humanistyczny” (Warszawa) 1967, nr 2, s. 41–59.
  4. Buttler Danuta (1978) – Danuta Buttler: Wyrazy pochodzenia środowiskowego w nowym słownictwie polszczyzny ogólnej. „Poradnik Językowy” (Kraków) vol. IX: 1978, nr 362,
    s. 397–404.
  5. Francuz Piotr (1991) – Piotr Francuz: Funkcja ilościowych i jakościowych cech w kategoryzacji przedmiotów. Lublin 1991.
  6. Jurkowski Marian (1999) – Marian Jurkowski: Język specjalny (środowiskowy). Hasło w: Encyklopedia językoznawstwa ogólnego. Wrocław 1990.
  7. Kładoczny Piotr (2012) – Piotr Kladoczny: Nazwy dźwięku a nazwy czynności i nazwy ruchu. „Prace Naukowe Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Filologia Polska. Językoznawstwo” (Częstochowa) r. VIII: 2012.
  8. Lyons John, tł. Weinsberg Adam (1984) – John Lyons: Semantyka. Tłum. Adam Weinsberg. Warszawa 1984, s. 397–404.
  9. Markowski A., 2012 – Andrzej Markowski: Wykłady z leksykografii. Warszawa 2012.
  10.  Szemińska Weronika (2014) – Weronika Szemińska: Sposoby reprezentacji wiedzy specjalistycznej w słowniku dla tłumacza. Rozprawa doktorska, Uniwersytet Warszawski, 2014. Promotor: prof. dr hab. Jurij Lukszyn.
  11.  Pawłowski Adam (2003) – Adam Pawłowski: Struktura ilościowa pola leksykalnego nazw kolorów. „Polonica” (Wrocław) vol. 22–23: 2003, s, 93–116.
  12.  Pisarek Walery (1967) – Walery Pisarek: Pojęcie pola wyrazowego i jego użyteczność w badaniach stylistycznych. „Pamiętnik Literacki” (Wrocław) 1967, z. 2, s. 493–516.
  13.  Polański Kazimierz, red., (1999) – Encyklopedia językoznawstwa ogólnego. Red.: Kazimierz Polański. Wrocław 1999.
  14.  Szadyko Stanisław (2012) – Stanisław Szadyko: Istota, miejsce, rola i znaczenie języków specjalistycznych we współczesnym globalnym świecie. „Prosopon. Europejskie studia społeczno-humanistyczne” (Warszawa) 2012, nr 1, s. 185-213.
  15.  Szulc Aleksander (1984) – Aleksander Szulc: Podręczny słownik językoznawstwa stosowanego. Warszawa 1984.
  16.  Tambor Jolanta (2008) – Jolanta Tambor: Stereotyp i prototyp – znaczenia terminów. „Postscriptum Polonistyczne” (Katowice) 2008, nr 1, s. 23-29.
  17.  Tokarski Ryszard (1984) – Ryszard Tokarski: Struktura pola znaczeniowego. Warszawa 1984.
  18.  Tokarski Ryszard (2006) – Ryszard Tokarski: Pola znaczeniowe i ramy interpretacyjne – dwa spojrzenia na język. „LingVaria” (Kraków) 2006, nr 1, s. 35–46.
  19.  Żurkowski Sebastian (2009) – Sebastian Żukowski: Wokół problemu definiowania pojęcia dźwięk. „Linguistica Copernicana” (Toruń) 2009, nr 1, s. 143-155.

II. Słowniki języka polskiego:

  •  Bańko Mirosław, red., (2000) – Inny słownik języka polskiego. Red.: Mirosław Bańko. Warszawa 2000, tomy I-II.
  •  Doroszewski Witold, red., (1958-69) – Słownik języka polskiego. Red.: Witold Doroszewski. Warszawa 1958-1969,
    tomy I-XI.
  •  Karłowicz Jan, Kryński Adam, Niedźwiedzki Władysław, (1952-53 -, Słownik języka polskiego. Red.: Jan Karłowicz, Adam Kryński, Władysław Niedźwiedzki. Warszawa 1952-1953, tomy I-VIII.
  •  Linde M. Samuel Bogusław (1859) – Samuel Bogumił Linde: Słownik języka polskiego. Lwów 1859, tomy I-VI. [Zob. też reprint: Warszawa 1994-1995, tomy I-VI – przyp. Red.].
  •  Zdanowicz Aleksander (1861) – Słownik języka polskiego. Red.: Aleksander Zdanowicz. Wilno 1861, tomy I-II. [Zob. też reprint: Warszawa 1986, tomy I-II – przyp. Red.].

III. Literatura specjalistyczna:

  •  Darwin Karol, tł. Majlert Zofia, Zaćwilichowska Krystyna (1988) – Charles Darwin: O wyrazie uczuć u człowieka i zwierząt. Tłum. Zofia Majlert i Krystyna Zaćwilichowska. Wyd. 2. Warszawa 1988.
  •  Grzesik Jan (1977) – Jan Grzesik: Bodźce akustyczne. Warszawa 1977.
  •  Jankiewicz, Kalikst (1983) – Kalikst Jankiewicz: Łowiectwo w Polsce oraz środkowo-wschodniej krainie przyrodniczo-łowieckiej. Lublin 1983.
  •  Fabirkiewicz Antoni, 1999 – Antoni Fabirkiewicz: Źródła pozyskiwania naturalnych głosów zwierząt i ocena ich przydatności do analizy dźwięku. Warszawa 1999.
  •  Misiak Tomasz, 2013 – Tomasz Misiak: Kulturowe przestrzenie dźwięku. Poznań 2013.

30.  Schleidt Wolfgang, tł. Stromenger Zuzanna (1979) – Wolfgang Schleidt: Ucho jako odbiornik informacji. W zbiorze: Sygnały w świecie zwierząt. Red.: Dietrich Burkhardt, Wolfgang Schleidt, Helmut Altner. Tłum. Zuzanna Stromenger. Warszawa 1979.

  •  Tembrock Günter, tł. Jakubczyk Halina, Kaczmarek Maria, Wasylik Danuta (1959) – Günter Tembrock: Głosy zwierząt. Wprowadzenie do bioakustyki. Wprowadzenie do bioakustyki. Tłum. Halina Jakubczyk, Maria Kaczmarek, Danuta Wasylik. Warszawa 1959. [Zob. też wyd. 2: Warszawa 1971 – przyp. Red.].

IV. Literatura popularnonaukowa:

  •  Erwin, Peggy Bauer: Dzikie zwierzęta. Tłum. Jacek Drewnowski. Warszawa 2000.
  •  David Burnie: Królestwo zwierząt. Nowa ilustrowana encyklopedia zwierząt. Tłum. Ewa Dmowska.Warszawa 2003.
  •  Valeria Manferto Fabianis: Ginące piękno: świat, który trzeba ocalić. Tłum. Marcin Brzeziński. Warszawa 2000.
  •  Teresa Farino: Wielka księga przyrody. Tłum. Zofia Kopeć, Jarosław Lachmann. Kraków 1993.
  •  Werner Gitt, Karl-Heinz Vanheiden: Gdyby zwierzęta mogły mówić. Tłum. Heinrich Kluzik. Bielefeld 2000.
  •  Konrad Lorenz: Rozmowy ze zwierzętami. Tłum. Barbara Tarnas. Warszawa 1983.
  •  Maria Sołtyńska: I kudłate i łaciate. Warszawa 1986.

Źródła internetowe:

Słownik gwary myśliwskiej.

http://klhubert.pl/wp-content/uploads/Dokumenty/slownik_gwary.pdf, dostęp 31 VII 2018.

Słownik gwary łowieckiej

file:///C:/Users/user/Downloads/S%C5%82ownik%20gwary%20%C5%82owieckiej.pdf, dostęp 31 VII 2018.

Internetowy słownik łowiecki:

http://slowniklowiecki.pl/, dostęp 31 VII 2018.

Wielki słownik języka polskiego, Żmigrodzki Piotr, red. (2007 -) https://www.wsjp.pl/index.php?id_hasla=34944&id_znaczenia=4207376&l=23&ind=0, dostęp 31 VII 2018.


[1] Redakcja zachowuje przyjęty przez Autorkę tekstu system opisu bibliograficznego, choć „Ogród” stosuje system odmienny (przyp. Red.).

[2] Konrad Lorenz (1983: 79-88), austriacki etolog w Rozmowach ze zwierzętami (w tłumaczeniu Barbary Tarnas) używał wielu onomatopei np.o cykaniu – cyk cyk, jipaniu – jip jip jip, również kja i kju – wszystko to w odniesieniu do kawek.

[3] Pierwsze, oryginalne wydanie wspomnianej książki Konrada Lorenza to rok 1949.

[4] Uwzględnia to Bożenna Bojar, stosując zapis szczekać : pies, hiena, wilk.

[5] Kundel jako superrasa – określenie Wiesława Bogdanowicza, genetyka i etologa, zob. np. Mikołuszko Wojciech (2018), Pies nierasowy czyli zdrowy. Naukowcy dowodzą, że kundle to psia superrasa – w: Focus.pl – https://www.focus.pl/artykul/kundle-psia-superrasa-mamy-dowd-na-to-e-okrelenie-kundel-powinno-by-powodem-do-dumy, dostęp 31 VII 2018.

[6] Z niewielu takich badaczy technolektów w Polsce można obecnie wymienić np. Mariusza Górnicza (medyczny), Hannę Jadacką (prawniczy) czy Bogusława Nowowiejskiego (sportowy).