Tadeusza Micińskiego zapomniana przedmowa do powieści Wita

Powieść Tadeusza Micińskiego (1873-1918) Wita ukazała się drukiem jako książka już po śmierci pisarza. Została wydana osobno w roku 1926 przez Wydawnictwo Wacław Czarski i S-ka w Warszawie.
Na początku pierwodruku książkowego znalazła się przedmowa, której autorstwo sugeruje Nowy Korbut. Nie została ona podpisana. Prawdopodobnie napisał ją Jan Lorentowicz, ale mógł ją napisać sam wydawca, Wacław Czarski. Autorstwo przedmowy może być przedmiotem dyskusji.

Na początku pierwodruku książkowego znalazła się przedmowa, której autorstwo sugeruje Nowy Korbut2. Nie została ona podpisana. Prawdopodobnie napisał ją Jan Lorentowicz, ale mógł ją napisać sam wydawca, Wacław Czarski? 3. Autorstwo przedmowy może być przedmiotem dyskusji.
Poniższa edycja to pierwsze po latach – od roku 1926 – przypomnienie tego interesującego tekstu.
Wielka szkoda, że – jak wskazuje sposób cytowania przedmowy Tadeusza Micińskiego przez wydawcę Wity – udostępniono jedynie fragmenty tekstu. To jednak musi nam wystarczyć, gdyż oryginalnego rękopisu pisarza z jego własnym wprowadzeniem do powieści nie znamy dzisiaj.
Po uważnej lekturze wydaje się, że wydawca (Lorentowicz?, Czarski?), cytując Micińskiego, respektował właściwą mu interpunkcję retoryczno-intonacyjną stosowaną w modernizmie. Zachowuję ją także w tym przedruku.
Modernizuję ortografię i uwspółcześniam końcówki fleksyjne.
Wszelkie przypisy pochodzą ode mnie.
Tekst własny Tadeusza Micińskiego został poniżej wyróżniony podwójnym wcięciem, zatem większym w stosunku do tekstu przedmowy (Lorentowicza? Czarskiego?).
Od wydawcy.
Gdy po odzyskaniu niepodległości wrócili do ojczyzny rozproszeni po świecie literaci polscy, brakło wśród nich jednego z najświetniejszych poetów Młodej Polski, Tadeusza Micińskiego. O losach jego krążyły przez długi czas niepokojące wieści, którym jednak nie dawano wiary. Łudzono się wciąż nadzieją, że koledzy warszawscy lada dzień ujrzą swego znakomitego kolegę, genialnego twórcę W mrokach złotego pałacu i Xiędza Fausta, niestrudzonego bojownika o czystość duszy narodowej, szlachetnego i rycerskiego człowieka.
Niestety, smutne pogłoski okazały się prawdą. W jesieni 1922 roku, zjawiły się w pismach opisy bohaterskiego i tragicznego zgonu Tadeusza Micińskiego, który zginął jeszcze w r. 1918, jako ofiara pogromów chłopskich w Mohilowszczyźnie.
Śród manuskryptów wielkiego pisarza, które jego rodzina powierzyła Janowi Lorentowiczowi, znalazła się wykończona całkowicie powieść pt. Wita, której część, pod innym tytułem, wydrukowano na początku wojny, w odcinku „Kuriera Porannego”. Oddajemy dziś literaturze, całe, pierwszorzędnej wagi dzieło Micińskiego, posiadające wszystkie znamiona jego odrębnego, potężnego i płomiennego talentu. (…)